Choć przez cały rok 2007 utrzymywał, że wszystko jest w porządku, a miejsce na rynku nie taka ważne, to wczoraj przyznał, że spółka dopiero otrząsa się z ciosów, jakimi były utrata sieci dilerskiej Germanos i niezakończony spór właścicielski. Chociaż od dwóch lat PTC radzi sobie trochę gorzej od rywali, to jednak wciąż jest firmą o rosnących przychodach.
W ubiegłym roku operator miał 7,4 mld zł wpływów (Orange 8,1 mld zł) i dodatni wynik EBITDA 2,4 mld zł (Orange 3,1 mld zł). Różnice w wynikach operacyjnych i finansowych między operatorami nie są duże. Nie wiadomo, jakie zyski wypracowało PTC, ponieważ spółka od pewnego czasu ich nie publikuje. Dyrektor finansowy PTC Jens Becker zapewnia, że zarząd jest zadowolony z zysków operatora. Jens Becker zakłada, że w 2008 r. polski rynek komórkowy urośnie o ok. 7 proc., a PTC o nieco więcej, aby nadrobić dystans, jaki dzieli ją od konkurentów.
Kluczem wzrostu będzie rozwój sieci sprzedaży, która na koniec 2007 r. liczyła 1080 punktów, a w tym roku ma urosnąć o około 100 kolejnych. Przychody PTC – jak i pozostałym operatorom – zapewniają wciąż usługi głosowe, chociaż dużo szybciej (po 100 proc. rocznie) zwiększa się popularność usług dostępu do Internetu. PTC będzie inwestować w rozwój sieci szybkiej transmisji danych, która na koniec roku ma objąć ponad 40 proc. Polaków. Wygląda na to, że PTC na razie nie będzie szukać rynkowej przewagi w zmianie marki sieci Era na T-Mobile.
– Nie mamy żadnych sygnałów od właściciela, aby taka operacja była planowana w tym roku. Badania wskazują na siłę marki Era na polskim rynku – przekonywał Klaus Hartmann.