Konwencja klimatyczna w Poznaniu ma być największym tego typu wydarzeniem w naszym kraju od kilkudziesięciu lat. Umowę na jej organizację polski rząd podpisał z Sekretariatem Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC). Poprzednia konwencja – na Bali – zgromadziła ok. 12 tys. osób. Tyle samo ma przyjechać od 1 do 12 grudnia do Poznania. Problem w tym, że stolica Wielkopolski tylu poważnych gości nie pomieści. – W hotelach Orbisu wszystkie miejsca w tym okresie są zajęte. Cały czas dzwonią zainteresowani, którzy wpisywani są na listy oczekujących – informuje Kamila Szymaniak z Grupy Hotelowej Orbis w Poznaniu.
– Miejsca w hotelach już się kończą, zainteresowanym proponujemy kwatery prywatne, a nawet wynajem domów – mówi Małgorzata Bego, dyrektor Orbis Travel w Poznaniu.
– W standardzie od trzech gwiazdek wzwyż raczej już się nic nie znajdzie. Szacujemy, że zostało jeszcze ok. 1000 miejsc w obiektach o niższym standardzie i w odległości 20 – 30 km od Poznania – mówi Hanna Tomaszewska, dyrektor Biura Zakwaterowania Przemysław.
Wiele państw np. Indie czy Ukraina jeszcze nie zaczęły szukać miejsc noclegowych. Zagraniczni goście nie są świadomi, że mogą mieć z tym problem. – Konferencja jest w grudniu i jeszcze nie wyznaczyliśmy reprezentacji. Ja zadowolę się hotelem dwugwiazdkowym, ale nie sądzę, by tak było z naszym dyrektorem generalnym – mówi Elise Buckle z IUCN (Światowej Unii Ochrony Przyrody).
– Jesteśmy przygotowani na skargi, bo nie każda delegacja będzie mogła zostać zakwaterowana w hotelu, jakiego oczekuje, tj. w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca obrad – przyznaje Jacek Mizak, radca w biurze ministra środowiska.