Grupa Selena, działający na całym świecie polski producent i dystrybutor chemii budowlanej, w ciągu pięciu lat chce podwoić przychody do ponad 1 mld zł. Ale zanim to osiągnie, firma będzie musiała sporo zainwestować. – Potrzebujemy ok. 100 mln zł na rozbudowę naszych zakładów produkcyjnych, kolejne 30 – 40 mln zł na rozwój sieci sprzedaży. Rozważamy też przejęcia, na które musielibyśmy mieć minimum 100 mln zł. Ostateczna decyzja o tym, jak sfinansujemy inwestycje, zapadnie w najbliższych tygodniach – mówi „Rz” Krzysztof Domarecki, prezes i główny udziałowiec Seleny.
Domarecki założył firmę w 1993 r. Na początku zatrudniała cztery osoby, dziś pracuje w niej już ponad 1000. Domarecki nie ukrywa, że spółką interesują się fundusze private equity. Jednak mimo iż potrzebuje pieniędzy na rozwój, raczej nie zdecyduje się im sprzedać udziałów. – Nasze koncepcje rozwoju są zupełnie różne. Funduszom private equity zależy na krótkim okresie zwrotu, żeby to zapewnić, musielibyśmy zmniejszyć tempo inwestowania – wyjaśnia Domarecki. W grę wchodzi więc raczej dług lub debiut na GPW.
– Gdyby sytuacja na giełdzie była lepsza, w ogóle byśmy się nie zastanawiali – dodaje.
Obecnie Selena ma dziewięć fabryk w Polsce, Włoszech, Brazylii, Korei Południowej i USA. Amerykańska fabryka powstała na początku tego roku. Selena wytwarza w niej silikony przeznaczone do sprzedaży na tamtejszym rynku. Dzięki inwestycji już w przyszłym roku Selena potroi sprzedaż w Stanach Zjednoczonych. Już teraz Selena ma w planach rozbudowę fabryki w USA.
Firma nie tylko tam będzie zwiększać produkcję. Więcej mają wytwarzać także zakłady w Polsce i Brazylii. Planuje również wybudować fabryki w Rosji i Chinach. Potrzebuje na to 100 mln zł. Jeśli chodzi o przejęcia, to patrzy głównie na Europę Środkowo-Wschodnią oraz Bliski Wschód.– Przewidujemy, że Europa Zachodnia będzie się w najbliższych latach rozwijać znacznie wolniej niż reszta świata, dlatego z pewnością nie będziemy inwestować w tym regionie – wyjaśnia Domarecki.