Na ogólne spowolnienie konsumpcji może się nałożyć efekt wyjątkowo mroźnej pogody – uważa Michał Potyra, analityk UniCredit CAIB. Wtóruje mu Monika Kalwasińska z DM PKO BP. – Na spadek przychodów spółek restauracyjnych mogą wpływać niskie temperatury, które zniechęcały klientów do wychodzenia z domu – mówi.
Spółki nie kryją, że pierwszy kwartał nie będzie należał do udanych. – Początek roku jest wyjątkowo trudny – przyznaje Piotr Mikołajczyk, prezes R&C Union. – Oprócz mrozów trzeba też wziąć pod uwagę tak, wydawałoby się, błahą rzecz, jak problemy z zaparkowaniem. Ludzie nie są aż tak zdeterminowani, aby pokonywać zaspy, by dojść do restauracji. Wolą np. zamówić katering – mówi Tomasz Romanik, szef sieci restauracji Sakana. Z kolei prowadząca lokale KFC i Pizza Hut spółka AmRest nie chce się na ten temat szerzej wypowiadać. – Konsumpcja w Polsce zwolniła. Nie widać jeszcze większych oznak ożywienia w branży – mówi tylko Wojciech Mroczyński, członek zarządu AmRestu.
[wyimek]20 mld zł to wartość rynku restauracyjnego w 2009 r. w Polsce wg PMR[/wyimek]
Kiedy można się spodziewać poprawy sytuacji? – Pierwsze symptomy ożywienia powinny być widoczne nawet jeszcze w tym roku, choć pewnie raczej w drugiej jego połowie – uważa Sylwester Cacek, prezes Sfinksa. Mikołajczyk jest większym pesymistą. – Znaczącego ożywienia spodziewam się dopiero w przyszłym roku – mówi.
Jednak nie wszyscy gracze narzekają na sytuację w branży. Wygranymi kryzysu są sieci fast foodów. – Styczniowa sprzedaż jest bardzo dobra – twierdzi Krzysztof Kłapa, dyrektor ds. korporacyjnych McDonald’s Polska.