– Taki projekt nie jest wykluczony, myślimy o nim jako o jednej z możliwości rozwoju – mówi “Rz” Jerzy Mazgaj, prezes i główny udziałowiec Almy Market. Giełdowa grupa poza siecią delikatesów Alma jest właścicielem spółki Paradise Group, prowadzącej butiki Burberry, Kenzo i Hugo Boss, jest też akcjonariuszem KrakChemii oraz Vistuli, w której ma 9,3 proc. akcji.
Prezes Mazgaj nie chce na razie mówić o szczegółach ewentualnej operacji, pierwsze przymiarki do fuzji mogą się jednak rozpocząć już pod koniec tego roku. Wtedy powinna się poprawić sytuacja na rynku handlowym. Choć bowiem uniknęliśmy kryzysu, to jednak negatywne zjawiska także są w Polsce odczuwalne. W przypadku tak Almy, jak i Vistuli niekorzystne jest zmniejszenie wydatków na towary luksusowe, choć sytuacja w ostatnich miesiącach zdaje się wracać powoli do normy. Alma już we wszystkich sklepach notuje wzrost sprzedaży – od kilkunastu proc. w sklepach działających najdłużej do ponad 40 proc. w przypadku nowo otwartych.
– Akcjonariuszem Vistuli jest Alma i to pewnie ona byłaby przejmującym – dodaje Jerzy Mazgaj. Analitycy na razie wypowiadają się bardzo ostrożnie, ale nie są fuzji przeciwni.
– W obecnej sytuacji rynkowej taka operacja ma sens o tyle, że duża spółka odznacza się większą płynnością, a fuzja daje możliwość ograniczenia wielu kosztów. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, dobrze byłoby poczekać, aż obydwie spółki zakończą rok z zyskiem, zanim zaczniemy mówić o parytetach wymiany akcji. Dzisiaj trudno powiedzieć, czy mniejszościowi akcjonariusze zyskają na tej operacji i na ile może być ona opłacalna – mówi Łukasz Wachełko, analityk DB Securities.
Wtóruje Piotr Wiśniewski, analityk z PKO BP Bankowy PTE. – W przypadku grup na pewno łatwiej jest wynegocjować lepsze warunki wynajmu powierzchni, jednak na mówienie o innych korzyściach z fuzji jest za wcześnie. Obecna sytuacja spółek też nie sprzyja takim operacjom, jednak gdy poznamy więcej szczegółów, jest to do rozważenia – mówi.