Czy przedstawiciel Polpharmy usiłował zablokować listę leków

Wojna o wpływy z Refundacji. Ludzie związani z Polpharmą naciskali na usunięcie z listy leków refundowanych produkowanej przez konkurencyjny koncern iwabradyny

Aktualizacja: 06.12.2007 06:38 Publikacja: 06.12.2007 05:36

Czy przedstawiciel Polpharmy usiłował zablokować listę leków

Foto: Rzeczpospolita

Iwabradyna stała się przyczyną wybuchu afery, gdy okazało się, że została umieszczona na liście leków refundowanych po spotkaniu wiceministra zdrowia Bolesława Piechy z przedstawicielem francuskiego koncernu Servier Robertem Pachockim.Ten innowacyjny kardiologiczny lek używany w redukcji dławicy piersiowej i poprawiający wydolność pacjentów został opracowany właśnie przez Servier.

Jak wynika z dokumentów, do których dotarła „Rz”, iwabradyna nie została dopisana do listy, ale właśnie została z niej usunięta po intensywnym lobbingu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego oraz Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego. Jej powrót na listę był zgodny z procedurami.

W obu lobbujących przeciw specyfikowi Serviera organizacjach są osoby związane z Polpharmą. Firma ta produkuje konkurencyjne leki kardiologiczne, z których część jest refundowana przez NFZ. Dopisanie iwabradyny oznaczać mogłoby dla Polpharmy olbrzymie straty. PZPPF w opinii przesłanej do Ministerstwa Zdrowia w ramach tzw. konsultacji społecznych na temat listy leków nie ukrywał, że chodzi o duże pieniądze. „Należy się spodziewać, że producenci krajowi utracą znaczną część rynku (w sumie w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych w skali roku w następujących grupach leków: (...) betablokerów wobec konkurencji ivabradine” – napisał prezes związku Cezary Śledziewski.

Firma MDI, która obsługuje Polpharmę od strony medialnej, twierdzi dziś: „Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego nie zabiegał w żaden sposób o to, aby iwabradyna nie znalazła się na liście leków refundowanych”. MDI utrzymuje też, że przesyłane Ministerstwu Zdrowia opinie były wypadkową opinii 20 członków związku, nie zaś Polpharmy. Nastąpiła też zmiana opinii na temat potencjalnej konkurencji francuskiego leku – iwabradyna i jej wprowadzenie na listy leków refundowanych pozostaje bez związku z produkowanymi przez Polpharmę lekami

– twierdzi Tamara Surman z MDI.

W zwalczenie iwabradyny zaangażowane było Towarzystwo Farmaceutyczno-Ekonomiczne. Na jego czele stoi dr Tadeusz Szuba, który jest uznawany za niezależnego eksperta. – W środowisku ma on opinię człowieka uczciwego, zaangażowanego od lat w walkę z koncernami farmaceutycznymi w obronie prawa pacjentów – mówi „Rz” Władysław Sidorowicz, były minister zdrowia, obecnie senator Platformy Obywatelskiej.

Jednak Szuba, walcząc o usunięcie z listy iwabradyny, dopuścił się kłamstwa. W opinii wysłanej do resortu zdrowia twierdził, że lek Serviera nie jest refundowany nawet we Francji. Powoływał się na nieaktualną francuską listę refundacyjną. Wielokrotnie zawyżył też skutki finansowe refundowania leku. „Gdybyśmy wskutek refundacji iwabradyny spowodowali zastąpienie nią tylko części betablokerów, wydatkowalibyśmy bez sensu około miliarda złotych” – napisał. Przychylny Szubie Sidorowicz zaznacza, że te szacunki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet sam Szuba przyznaje dziś, że mógł przesadzić w ocenie skutków dla budżetu wprowadzenia iwabradyny. Podtrzymuje za to krytyczną ocenę leku. – Znam opinie niemieckie i angielskie, które zwracają uwagę na to, że często występują przy stosowaniu tego specyfiku działania niepożądane – mówi „Rz”.

Szef TFE jest toczy ostry spór z producentem iwabradyny. Servier pozwał go za publikowanie w piśmie „Aptekarz” nieprawdziwych wiadomości na temat firmy. Szuba przegrał proces i odwołał się od wyroku.

Jak odkryła „Rz”, wśród założycieli TFE są osoby związane z Polpharmą. Chodzi o jednego z szefów tej firmy Wojciecha Kuźmierkiewicza oraz o byłą konsultantkę tego koncernu Marię Główniak. MDI najpierw zaprzeczała, że Kuźmierkiewicz jest członkiem TFE. Kiedy przedstawiliśmy kopię listy założycieli Towarzystwa, na której widnieje jego nazwisko, dostaliśmy kolejne oświadczenie. MDI przyznała, że Głowniak pracowała dla Polpharmy. „Wojciech Kuźmierkiewicz był obecny na zebraniu Sekcji Farmakoekonomicznej Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego (PTF) w dniu 16 maja 2006, w trakcie którego zebrani postanowili utworzyć niezależne (od PTF) Towarzystwo Farmaceutyczno-Ekonomiczne. Od tego momentu nie brał udziału w żadnej działalności Towarzystwa, jak też nie wypełniał jakichkolwiek obowiązków statutowych Towarzystwa” – napisała Tamara Surman z MDI.

„Rz” ustaliła jednak, że to właśnie on posługiwał się wspomnianą już opinią TFE, by zablokować wprowadzenie nowej listy leków refundowanych. – Opinię Towarzystwa, m.in. na temat iwabradyny, dostałem od pana Kuźmierkiewicza – potwierdza „Rz” senator PO Władysław Sidorowicz. Przyznaje też, że Kuźmierkiewicz zabiegał u niego o pomoc w zablokowaniu listy leków. – Nie widzę w tym nic niestosownego. W mojej opinii wprowadzanie tego rozporządzenia tuż przed objęciem władzy przez nowy rząd było wysoce niestosowne – dodaje senator.

Jerzy Starak, którego prosiliśmy o ustosunkowanie się do sprawy, oświadczył, że łączenie go lub wymienionych osób z problemami dotyczącymi iwabradyny jest oburzające. Zagroził podjęciem kroków prawnych w razie naruszenia jego dóbr osobistych.

Leki refundowane stanowią50 proc. wszystkich sprzedawanych w polskich aptekach. Nierefundowane leki na receptę to 19 proc. Pozostałe 31 proc. stanowią wszystkie produkty, medykamenty, leki, które kupujemy w aptece bez recepty, np. środki przeciwbólowe. Już to pokazuje, że gra o to, by znaleźć się na liście leków refundowanych, jest warta świeczki. Lek, który nie znajdzie się na liście, może kosztować bardzo dużo, nawet 200 – 300 złotych. Proszę sobie wyobrazić, że ten sam specyfik pojawi się na liście i jest np. w grupie leków ryczałtowych. Wówczas pacjent niezależnie od ceny płaci za niego w aptece 3 złote 20 groszy. W takim momencie potencjalna liczba pacjentów, którzy są w stanie zrealizować taką receptę, dramatycznie rośnie. Dlatego firmom farmaceutycznym tak zależy, żeby się na liście leków refundowanych znaleźć. W takim przypadku sprzedaż produkowanego czy sprzedawanego przez nie specyfiku może wzrosnąć nawet kilkakrotnie.Tylko w tym roku na refundację leków Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczy około 6,5 miliarda złotych. Trudno się dziwić, że decyzja o tym, co się na takiej liście znajdzie, budzi wielkie emocje.W jaki sposób można uniknąć kontrowersji i niejasności? Firmy farmaceutyczne od lat postulują, żeby proces wprowadzania leku na listę był transparentny. Powinien się odbywać przy podniesionej kurtynie. Zawierać precyzyjny opis, jakie są kryteria dla danej grupy leków, oraz odpowiedź, dlaczego lek A znalazł się na liście, a lek B nie. Jak również, czy miał większą skuteczność, czy zadecydowała o tym niższa cena. Niestety, ciągle w Polsce takich przejrzystych procedur nie ma.

—js

19 Listopada

- „Dziennik” ujawnia, że na liście leków refundowanych znalazła się iwabradyna. W dniu wpisania leku na listę, czyli 7 listopada, były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha miał się spotkać z przedstawicielami koncernu produkującego lek.

- „Fakty” TVN podają, że Piecha spotykał się z nimi nie tylko w ministerstwie (jak sam twierdził), ale też w restauracji.

21 Listopada

- PiS zawiesiło Piechę w prawach członka klubu.

22 Listopada

- Minister zdrowia Ewa Kopacz skierowała wniosek do NIK o kontrolę w resorcie.

23 Listopada

- TOK FM twierdzi, że Piecha sfałszował dokumenty, by wpisać iwabradynę na listę leków refundowanych.

24 listopada

- „Życie Warszawy” podało, że dzięki wpisaniu leku na listę jego producent zarobi ok. 40 mln zło.

—js

Jerzy Starak

współwłaściciel Polpharmy

Absolwent warszawskiej Akademii Rolniczej. Dorobił się majątku jako właściciel firmy polonijnej Comindex. Zaczynał od współpracy z Colgate--Palmolive. Jest też potentatem w branży tłuszczowej (ma firmy Ewico, Olvit, Olvit-Pro). Inwestował też z powodzeniem w branżę farmaceutyczną. Jego firmy kontrolują dziś ponad 5 procent rynku. Majątek Staraka wyceniany jest na 2,8 mld zł.

Bolesław Piecha

poseł PiS, były wiceminister zdrowia

Z wykształcenia ginekolog oraz menedżer służby zdrowia. Jak przyznaje, dokonał w życiu około tysiąca aborcji. Od nawrócenia w połowie lat 80. stał się działaczem ruchu Pro Life. W resorcie Zbigniewa Religi odpowiadał za politykę lekową. Od jego spotkania z dyrektorem w firmie Servier rozpoczęła się afera lekowa. Media sugerowały, że po tym spotkaniu w ostatniej chwili na liście refundacyjnej znalazła się Iwabradyna.

Robert Pachocki

dyrektor ds. medycznych i naukowych w firmie Servier

Zna wszystkich i wszyscy go znają – to powtarzana o nim opinia. Po studiach krótko pracował jako lekarz, ale trafił do przemysłu farmaceutycznego. Pracował dla kilku firm. Szybko przyjął propozycję francuskiego Serviera. Dziś świadectwem potęgi firmy, która zaczynała od biura z Pachockim i asystentką, jest nowoczesna siedziba przy ul. Jana Kazimierza w Warszawie. Dla koncernu w Polsce pracuje 500 osób.

Władysław Sidorowicz

senator Platformy Obywatelskiej

Lekarz psychiatra. Studia zaczynał na Akademii Medycznej we Wrocławiu. Ze względu na represje po marcu 1968 r. skończył medycynę w Łodzi. Był ministrem zdrowia w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Senator Platformy Obywatelskiej z Wrocławia od dwóch kadencji. To właśnie jemu Wojciech Kuźmierkiewicz przekazał opinię dr. Tadeusza Szuby na temat listy leków refundowanych.

Wojciech Kuźmierkiewicz

prezes fundacji Polpharmy

Były wiceminister zdrowia i szef nadzoru farmaceutycznego za rządów SLD. Wieloletni dyrektor ds. rozwoju w Polpharmie. Dziś prezes zarządu w fundacji stworzonej przez Polpharmę. Wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego oraz członek założyciel Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego.

Tadeusz Szuba

prezes Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego

Jest doktorem farmacji i redaktorem naczelnym „Aptekarza”. W opinii dla resortu zdrowia walczył o niewpisywanie iwabradyny na listę leków refundowanych. Posługując się nieaktualnymi danymi, twierdził, że iwabradyna nie jest refundowana we Francji. Zawyżył też szacunkowe wydatki, jakie poniesie Skarb Państwa na refundację leku.

Maria Główniak

była konsultantka Polpharmy

Była głównym inspektorem farmaceutycznym oraz wiceprezesem Naczelnej Rady Aptekarskiej. Od czerwca 2002 r. do końca czerwca 2006 r. pracowała w Polpharmie Biurze Handlowym jako konsultant ds. prawa farmaceutycznego. Figuruje na liście członków założycieli Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego kierowanego przez dr. Tadeusza Szubę.

—oprac. ceg

Wykaz leków refundowanych: www.bil.aptek.pl

Iwabradyna stała się przyczyną wybuchu afery, gdy okazało się, że została umieszczona na liście leków refundowanych po spotkaniu wiceministra zdrowia Bolesława Piechy z przedstawicielem francuskiego koncernu Servier Robertem Pachockim.Ten innowacyjny kardiologiczny lek używany w redukcji dławicy piersiowej i poprawiający wydolność pacjentów został opracowany właśnie przez Servier.

Jak wynika z dokumentów, do których dotarła „Rz”, iwabradyna nie została dopisana do listy, ale właśnie została z niej usunięta po intensywnym lobbingu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego oraz Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego. Jej powrót na listę był zgodny z procedurami.

Pozostało 93% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?