Większość wątpi, by kryzys na rynku nieruchomości, droga ropa czy zamieszanie na rynkach finansowych przerodziły się w spadek PKB w USA. Nie brak też skrajnych pesymistów uważających, że recesja właściwie już jest. Ci bardziej umiarkowani twierdzą, że jeśli nawet się zbliża, to uda się jej uniknąć dzięki wsparciu Rezerwy Federalnej. Tyle że Fed także ma kłopot, bo może wybrać jedynie między wsparciem wzrostu gospodarczego i próbami hamowania inflacji.
Różne oceny światowej gospodarki mają Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy i OECD, których opinie zazwyczaj były bardzo zbliżone. 25 stycznia MFW opublikuje zmienioną prognozę ocenę gospodarki światowej roku ubiegłego i prognozę na 2008. Na razie wiadomo tylko, że już w drugiej połowie 2007 r. rozwijała się wolniej. To dlatego Fundusz zredukował prognozę zeszłorocznego wzrostu PKB z 5,2 do 4,7 proc.
Tymczasem w USA jedni ekonomiści zaklinają wyniki gospodarcze, inni uparcie szukają oznak recesji. Mają już pogarszającą się sytuację na rynku pracy, spadek zamówień w przemyśle. Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs radzi wychodzenie z rynku akcji. Publikację „Przygotuj się na recesję” rozesłał już do klientów. Zaleca w niej wycofanie się z rynków finansowych i przewiduje wzrost PKB w USA nie na poziomie 1,8 proc., ale 0,8 proc., przy jednoczesnym wzroście bezrobocia z 5 do 6,5 proc. Z kolei z sondażu Bloomberga napisanego przez 62 wiodących ekonomistów światowych wynika, że najgorszego uda się uniknąć.
Choć cały świat ma świadomość, że przyszłość gospodarki światowej jest w dużej mierze uzależniona od stanu gospodarki chińskiej i indyjskiej, jest coraz bardziej oczywiste, że te kraje te jeszcze muszą przejść przez choroby wieku dziecięcego. W tym wypadku chodzi o eksport inflacji. W obu krajach, a także i w coraz bardziej liczącym się Wietnamie, rośnie popyt wewnętrzny, produkcja nie nadąża z powodu popytu zagranicznego, rosną więc ceny na rynku wewnętrznym. Chinom nie grozi natomiast przegrzanie. Juan stale zwiększa swoją wartość. Chińczycy jednak wcale nie są pewni, że mają przed sobą doskonałą przyszłość.
Ale co z resztą świata? Wiadomo, że z powodu spowolnienia gospodarczego i złej sytuacji w USA ucierpi Ameryka Łacińska, głównie Brazylia. Prawdziwą ofiarą będzie jednak Afryka, bo w trudnych czasach o najbiedniejszych raczej się zapomina.