Górnicze związki zawodowe, które prowadziły strajk w Budryku, dwa tygodnie zwlekały z podpisaniem porozumienia.
Ostatecznie zaakceptowana 31 stycznia propozycja ugody jest identyczna jak oferta z 18 stycznia. Dwa tygodnie różnicy kosztowały Budryka 30 mln zł. – W sumie oszacowaliśmy straty na 70 mln zł – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. Dodatkowe 5 mln zł to odszkodowania dla firm zewnętrznych. Problemem jest też brak chętnych na węgiel – kopalnia, mimo pełnej już pracy, nie ma kontraktów.
Dodatkowe dwa tygodnie zwłoki nie tylko słono kosztowały kopalnię, ale i nie przyniosły spodziewanych efektów dla samych górników.
– Wynegocjowaliśmy akceptowalne warunki dopiero 31 stycznia – mówi Krzysztof Łabądź z Sierpnia ,80. – 5 zł na dniówce proponowaliśmy we wrześniu – mówi prezes JSW Jarosław Zagórowski.
– Nie wynegocjowali niczego szczególnego, a wykończyli i kopalnię, i załogę, bo ona długo będzie podzielona – ocenia Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników.