– Obecne zamieszanie może sprawić, że nie uda nam się dotrzymać przyjętego harmonogramu budowy dróg. Za kilka lat, by zdążyć zrealizować wszystkie inwestycje dotowane z środków unijnych, rząd będzie musiał wydawać ok. 2 mld zł miesięcznie, a tego może nie udźwignąć. W obecnych działaniach widzę potężną dawkę chaosu – komentuje minister infrastruktury w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Jerzy Polaczek.
Nowy szef, zanim zasiądzie do negocjacyjnego stołu, będzie musiał się zapoznać z dokumentacją projektów, to zaś znacznie opóźni zakończenie rozmów. Tymczasem w tym tygodniu miały być podpisane umowy na budowę mostu na autostradowej obwodnicy Wrocławia, węzła Sośnica na trasie A1 i obwodnicy Białej Podlaskiej.
Niespodziewaną zmianą zaniepokojeni są również przedstawiciele firm budowlanych. – Każda zmiana ekipy wymaga od nowych ludzi wdrożenia, poznania procedur – mówi Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu. – To, niestety, zabiera czas. Życzyłbym sobie, by zmiany w GDDKiA skutkowały przyspieszeniem, bo my cały czas czekamy na rozstrzyganie przetargów. Przy tak napiętym harmonogramie realizacji projektów nie można dłużej czekać.
350 inwestycji jest obecnie realizowanych lub przygotowywanych przez GDDKiA
Wśród firm przymierzających się do realizacji wielkich kontraktów drogowych pojawiają się głosy, że zmiany personalne w GDDKiA nie zostały należycie przygotowane. Nieoficjalnie się mówi, że chodzi jedynie o ratowanie głowy ministra infrastruktury, co do pracy którego premier ma uwagi. Budowlańcy się boją, że obecne zamieszanie nie przyspieszy prac nad budową autostrad.