Podczas oceny merytorycznej wniosków o dotacje na nowatorskie projekty w programie „Innowacyjna gospodarka” (w sumie do podziału jest 1,4 mld euro) można uzyskać maksymalnie 100 punktów. By otrzymać dofinansowanie, koniecznych jest minimum 60 pkt. To sporo, przedsiębiorcy muszą walczyć praktycznie o każdy punkt. Nic dziwnego, że krytykowali oni – także na łamach „Rz” – te kryteria, które są dyskryminujące i niedostosowane do rzeczywistości.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości nie pozostała głucha na te głosy. Jak ustaliła „Rz”, Agencja przygotowała propozycje zmian dotyczące trzech kryteriów. Sprawa jest niebagatelna, spełniając je, można w sumie zyskać 19 pkt.
Problematyczna jest jednak kwestia terminu wejścia w życie proponowanych zmian. Pierwszy konkurs na unijne granty ruszył już 12 maja, a 50 firm (według danych na 12 czerwca) zdążyło złożyć swoje wnioski. Pytanie, czy w czasie trwania konkursu można zmieniać zasady gry? PARP chce tę kwestię rozstrzygnąć – jak wynika z naszych informacji – już na najbliższym, poniedziałkowym posiedzeniu Komitetu Monitorującego programu „Innowacyjna gospodarka”.
– Przyjęliśmy zasadę, że w trakcie naboru wniosków nie będzie nic zmieniane, tak by wszyscy chętni mieli równe szanse. Myślę, że powinniśmy trzymać się tej reguły – zauważa Marzena Chmielewska, ekspert PKPP Lewiatan zasiadająca w komitecie. – Możemy wprowadzić zmiany dotyczące kryterium, ale dopiero po zamknięciu tej rundy konkursu, co nastąpi 31 lipca – dodaje.
Jednak nie wszyscy podzielają tę opinię. – Rzeczywiście samych kryteriów nie można modyfikować w trakcie, ale jeśli chodzi o ich interpretację, nie widzę przeszkód – zauważa Michał Gwizda z firmy doradczej Accreo Taxand. – Wymagałoby to tylko współpracy z tymi przedsiębiorcami, którzy już złożyli wnioski.