Państwowa firma Transnieft – jak podał rosyjski „Kommiersant” – może już we wrześniu rozpocząć prace przy rurociągu z Unieczy do Zatoki Fińskiej.
Dzięki niemu Rosja będzie mogła zwiększyć eksport ropy drogą morską. Obecnie najwięcej surowca sprzedaje za pośrednictwem istniejącego od czasów RWPG ropociągu Przyjaźń (tzw. nitką północną – przez Białoruś i Polskę do Niemiec, oraz południową – przez Ukrainę, Słowację i Czechy).Według dziennika budowa rurociągu z Unieczy ma się zakończyć pod koniec 2011 r., choć kwestią otwartą jest jeszcze trasa oraz finansowanie. Transnieft liczy na pieniądze z budżetu – a chodzi o ok. 2 mld dolarów. Inwestycja ma jednak przede wszystkim charakter polityczny i poparcie rządu, więc na pewno powstanie.
Początkowo budowę drugiej nitki ropociągu do Zatoki Fińskiej (pierwsza istnieje od lat) Rosja uzasadniała problemami, jakie ma na Białorusi. Chodziło o konflikt o wysokość stawek za tranzyt ropy. Teraz jednak stosunki Moskwa – Mińsk są na tyle poprawne, że ten argument stracił sens.
Rosjanie znaleźli więc nowy. Jest nim polsko-ukraińskie porozumienie o budowie rurociągu, który umożliwiłby transport kaspijskiej ropy do Europy. To projekt Odessa – Brody – Adamowo – Gdańsk, do którego Warszawa i Kijów pozyskały władze gruzińskie i azerskie. Azerbejdżan ma być dostawcą ropy, która z portu gruzińskiego przez Morze Czarne będzie dostarczana statkami do Odessy i dalej rurociągiem do Gdańska. Obecnie odcinek Brody – Odessa jest wykorzystywany do tłoczenia ropy z Rosji do ukraińskiego portu. Gdyby plan Kijowa i Warszawy wypalił, Rosjanie straciliby jedną z dróg transportu surowca.
„Kommiersant”, powołując się na szefa Transnieftu Nikołaja Tokariewa, napisał, że rezygnując z tranzytu przez gdański Naftoport oraz przez Odessę, rosyjska firma będzie mogła wysyłać nowym rurociągiem dodatkowe 25 mln t ropy rocznie. Nie wiadomo jednak, czy wypowiedź prezesa firmy oznacza, że Rosja zamierza w ogóle zrezygnować z transportu ropy Przyjaźnią, czy tylko zaprzestać tłoczenia nią surowca dla zachodnioeuropejskich odbiorców. Zarówno gdańska, jak i płocka rafineria korzystają z surowca dostarczanego ropociągiem Przyjaźń. Dostawy statkami (np. z Zatoki Fińskiej do Naftoportu w Gdańsku) są znacznie droższe.