Pomimo trudnej sytuacji w Gruzji firma Sarmatia zamierza przesyłać ropę azerską do Europy, korzystając z tranzytu przez ten kraj. Udziałowcy tej spółki – przedstawiciele pięciu firm z Azerbejdżanu, Gruzji, Litwy oraz Polski i Ukrainy – spotkali się w ubiegłym tygodniu w Londynie, by rozmawiać o przygotowaniach do realizacji inwestycji.
– To spotkanie pokazało jeszcze większą determinację partnerów z Azerbejdżanu i Gruzji do realizacji projektu – powiedział „Rz” Marcin Jastrzębski, przedstawiciel PERN Przyjaźń w Sarmatii. – Okazało się, że infrastruktura do transportu ropy w Gruzji na skutek konfliktu z Rosją nie jest tak zniszczona, jak wcześniej wszyscy się obawiali. Poza tym do czasu uruchomienia naszej inwestycji zostanie jeszcze rozwinięta.
Gruzja odgrywa kluczową rolę w całym projekcie utworzenia nowej drogi dostaw ropy azerskiej do Europy. Surowiec ma być transportowany właśnie przez terytorium tego kraju istniejącym ropociągiem z Baku do portu Supsa lub koleją, gdzie trafi na statki, którymi zostanie przewieziony do portu w Odessie. Tutaj ma być wtłoczony do istniejącego rurociągu do Brodów. Aby ropa dalej trafiła do portu w Gdańsku i odbiorców europejskich, Sarmatia musi wybudować odcinek łączący Brody z Adamowem na polskiej granicy i połączyć się z istniejącym ropociągiem do Gdańska.
450 mln dol. ma kosztować ukraińsko-polski rurociąg, ktory umożliwi przesył azerskiej ropy do Europy
Rurociąg polsko-ukraiński powstanie jednak tylko wtedy, gdy doradca Sarmatii potwierdzi w przygotowywanym właśnie biznesplanie opłacalność całej drogi dostaw z Azerbejdżanu do Polski. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie.