Podczas wakacji złoty bardzo się umacniał. Bijąc w konkurencyjność polskiego eksportu, ale i podnosząc atrakcyjność skomplikowanych instrumentów finansowych jakimi są opcje.
Eksporterzy szukali wtedy możliwości korzystnej sprzedaży walut w celu ochrony kapitału przed aprecjacją złotego. Od końca lipca polska waluta straciła jednak 18 proc.
Dziś banki żądają milionowych kwot, często przewyższających wielokrotnie wpływy spółki z tytułu eksportu. Ewentualnie bank może zażądać różnicy między aktualnym kursem waluty a zadeklarowanym w opcji call.
- To jest poważny problem. Zależy jaka jest skala, czego jeszcze dzisiaj nie wiadomo, ale sądząc po zachowaniu niektórych instytucji, to może być duży kłopot, bo te zabezpieczenia miały niesymetryczny charakter - powiedział Pawlak w radiu TOK FM.
- Jeżeli opcje były wystawione niesymetrycznie, to firma, która eksportowała za na przykład milion euro nagle ma obowiązek dostarczyć osiem czy dziesięć, czy trzydzieści milionów. (...) Trzeba sprawdzić, jakie jest źródło tych toksycznych i niebezpiecznych instrumentów - mówił Pawlak.