– Nie będzie oszczędności dotyczących inwestycji w nowe złoża – zapowiedział Jarosław Zagórowski, prezes JSW.
I słowa dotrzymał – cięcia nie obejmą milionowych inwestycji w nowe pola Bzie-Dębina oraz Pawłowice a także budowy nowych poziomów (np. w Budryku).Ale wiadomo jedno – nie będzie podwyżek, zmniejszy się także zatrudnienie o ok. 1300 osób w stosunku do 2008 r.
– Nie będzie zwolnień, ale odchodząca na emeryturę załoga będzie uzupełniana tylko w niezbędnym zakresie – tłumaczy Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
JSW planuje też zrezygnować części usług firm zewnętrznych oraz ograniczyć pracę w weekendy. Za tę formą wynagrodzenia będzie dzień wolny, a nie wyższa dniówka. Będzie też mniej remontów, firma planuje też analizę zawartych umów na usługi oraz ewentualną renegocjację cen pod tym kątem. W xycie wchodzi też restrykcyjna kontrola służbowych połączeń telefonicznych, ograniczenie kosztów szkoleń oraz wydatków na cele reprezentacyjne i reklamy.
Zarząd JSW obliczył, że cięcia pozwolą na obniżkę kosztów o ok. 0,5 mld zł. Jednak w swoich planach JSW musiała przyjąć wzrost wydatków na energię o ok. 60 proc., co daje o 54 mln zł wyższe rachunki niż w 2008 r. – Taką podwyżkę zafundowali nam energetycy – tłumaczy Zagórowski. Dlatego jak wynika z informacji „Rz” spółka nie będzie godziła się na ich prośby o obniżenie cen węgla dla elektrowni, o które wystąpiły kilka dni temu spółki energetyczne.