Taki wynik dałby kilkunastoprocentowy wzrost względem 2007 r. To jednak zasługa wyłącznie świetnej I połowy roku. Z najnowszych danych wynika, że w październiku eksporterzy po raz pierwszy dotkliwie odczuli załamanie sprzedaży nowych aut w Europie Zachodniej.
Jeszcze we wrześniu, licząc rok do roku, wartość eksportu wyraźnie rosła (o prawie 30 proc.). W całym roku jedynie w sierpniu wynik był nieznacznie gorszy, ale to specyficzny miesiąc, kiedy większość fabryk ma przerwy wakacyjne. – W październiku przemysł motoryzacyjny w Polsce wyeksportował towary wartości blisko 1,4 mld euro. O 14,52 proc. mniej niż rok wcześniej – mówi Rafał Orłowski, analityk AutomotiveSuppliers.pl.
Za taką sytuację odpowiada załamanie rynku w Europie Zachodniej, gdzie trafia ponad 88 proc. eksportu aut i prawie 85 proc. części i akcesoriów.
Zdaniem Orłowskiego, widząc, co się działo w końcówce roku na Zachodzie, można zakładać, że w listopadzie wartość polskiego eksportu spadła do 1,1 – 1,2 mld euro, a w grudniu nawet poniżej 1 mld euro. To o kilkaset milionów euro poniżej średnich miesięcznych wyników z 2007 r.
Póki nie odżyje sprzedaż na Zachodzie, nasi producenci nie mają co marzyć o odbiciu. Tymczasem, choć KE zatwierdziła wczoraj kolejne środki na ratowanie firm w kryzysie, wciąż nie ma zgody na pomoc dla motoryzacji. Pojawia się bowiem groźba protekcjonizmu – rząd w Paryżu ma np. pomysł, by pomoc trafiała wyłącznie do firm kupujących części u francuskich podwykonawców.