Amerykańska giełda reagowała wczoraj szybko i zdecydowanie. Najbardziej w dół popchnęły ją wiadomości CNBC, że AIG ma znowu straty, a to oznacza, iż może zbankrutować, jeśli nie dostanie od rządu kolejnej pomocy finansowej. Wcześniej w ciągu dnia prezydent Barack Obama przyrzekł zmniejszenie deficytu budżetowego o połowę w ciągu czterech lat i obiecał, że jego administracja będzie dbać o dyscyplinę fiskalną.
Deficyt budżetowy za miniony rok przekroczył 1 bilion dolarów, a w tym roku może osiągnąć 1,5 bln dolarów. Obama podkreślił, że kraj „nie może znieść bez końca takiego deficytu”. Zapowiedział redukcję wydatków na nieskuteczne programy rządowe i uchylenie ulg podatkowych dla firm przenoszących swoją produkcję za granicę.
[wyimek]7114 pkt miał wczoraj na zamknięciu indeks Dow Jones. W pół roku stracił to, co zyskał przez 12 lat[/wyimek]
Te informacje nie uspokoiły rynków. Indeks S&P500 w trakcie sesji przebił poziom 752 pkt z 20 listopada 2008 r. i zakończył się najniższym poziomem (743 pkt) zamknięcia w obecnej bessie. Dow Jones tracił 3,4 proc. i miał wartość 7114 pkt. Tak nisko był ostatni raz w maju 1997 roku. Indeks firm wysokiej technologii Nasdaq spadł z kolei o 53,51 pkt (3,71 proc.) do 1387,72 pkt. Powodem był spadek kursów m.in. Hewlett-Packarda, Intela i Yahoo.
Najniżej od 14 lat spadł też kurs General Electric, który według analityków Deutsche Banku może zrezygnować z wypłaty dywidendy, aby pomóc swojej spółce finansowej GE Capital.