Elżbieta Bieńkowska, szefowa resortu rozwoju regionalnego, po raz kolejny zapewniała wczoraj w Sejmie, że Polska wykorzysta w tym roku 16,8 mld zł pomocy z UE.

Do końca marca wartość wniosków, które Polska chce przesłać do Brukseli (czyli certyfikować), ma przekroczyć 725 mln zł. Od 1 stycznia do końca lutego certyfikowaliśmy jednak zaledwie 50,5 mln zł. Czy do końca marca uda nam się osiągnąć zakładaną kwotę? – Na wysłanie do KE czekają wnioski, których wartość przekracza 1,5 mld zł – podkreśla Hanna Jahns, wiceminister rozwoju regionalnego. I dodaje: – Wartość przyznanych dotacji sięga 15 mld zł, z czego 11 mld zł pochodzić będzie z budżetu UE. W kolejce czekają granty, których wartość wynosi 25 mld zł.

MRR i pozostałe instytucje, które obsługują unijne programy, będą musiały się zmobilizować. W kolejnych kwartałach planowane kwoty certyfikacji są znacznie wyższe – w ostatnich trzech miesiącach roku ma to być ponad 9,6 mld zł. – Jeśli administracja nie przyspieszy tempa pracy, nie uda się zrealizować rocznego planu. Niezbędna jest mobilizacja w pierwszej połowie roku. Urzędnicy są obciążeni przedłużoną obsługą starych programów. A przyszły rok to zamknięcie Funduszu Spójności – uważa Artur Bartoszewicz, ekspert PKPP Lewiatan. Ponadto trudno przewidzieć, czy bariery w dostępie do kredytów nie uniemożliwią np. firmom korzystania z dotacji.

Od września zeszłego roku mamy do czynienia z dynamiką niezwykłą, jeśli chodzi o przyrost zarówno wniosków, zawieranych umów, jak i wypływu środków – podkreślała wczoraj Bieńkowska.