Najłatwiej sprzedać teraz pszenicę konsumpcyjną i paszową. Dlatego – zdaniem Andrzeja Dębowskiego z giełdy Rol-Petrol – to zboże w najbliższym czasie tanieć będzie wolniej niż jęczmień, żyto czy owies, na które popyt jest słabszy. Nadal będą się przy tym utrzymywać różnice cen w zależności od regionu kraju. Na przykład za pszenicę paszową na południu płaci się 480 zł za t, a na wschodzie 420 – 430 zł za t.

Spadki notowań dotyczyć będą także pasz. W kontraktach kwietniowych na przykład śruta rzepakowa jest tańsza o 20 – 30 zł za t. Małe zapotrzebowanie na otręby też może spowodować dalsze obniżki ich cen.

Na rynku mięsa, choć święta coraz bliżej i utrzymuje się tzw. świński dołek, ceny krajowych półtusz, po okresie wzrostu, spadają. I tak może być także w nadchodzącym tygodniu – twierdzą maklerzy. Powód to import z UE przodków, łopatki i szynki, które zakłady przetwórcze bardzo chętnie kupują na produkcję świąteczną. Na razie na podwyżki cen się nie zanosi, zwłaszcza że zakłady będą kupować większe ilości surowca tylko przez następny tydzień, a po świętach zwykle są raczej obniżki notowań.

Drożeją natomiast elementy drobiowe, zwłaszcza ćwiartki kurczaka, skrzydełka, filety z piersi. Co więcej, podaż tych produktów jest wciąż niewystarczająca.

Rosną ceny skupu mięsa wołowego. Jest ono już o 13 proc. droższe niż przed rokiem. To przede wszystkim efekt osłabienia złotego wobec euro.