Małżeństwo z rozsądku

O tym, że Torfarm i Prosper mają się ku sobie, było wiadomo od dawna. Ale do mariażu, który okazał się największą w tym roku fuzją giełdowych spółek, skłonił firmy dopiero kryzys na rynkach finansowych

Publikacja: 02.06.2009 02:28

Tadeusz Wesołowski (Prosper) i Kazimierz Herba (Torfarm) współpracowali ze sobą od lat 90.

Tadeusz Wesołowski (Prosper) i Kazimierz Herba (Torfarm) współpracowali ze sobą od lat 90.

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Ojców tego przedsięwzięcia, założycieli Torfarmu i Prospera, na pierwszy rzut oka więcej dzieli, niż łączy. Tadeusz Wesołowski (Prosper): małomówny, zasadniczy, w garniturze. Typ naukowca. Kazimierz Herba z Torfarmu – ubrany na sportowo, bezpośredni, na luzie. Za to obaj w świetnych nastrojach. Kilka godzin wcześniej dobiegła końca pierwsza impreza integracyjna z udziałem pracowników obu firm. To efekt podpisania na początku kwietnia dwóch umów zakupu akcji Prospera przez Torfarm, które uplasują grupę powstałą z połączenia obu spółek w pierwszej trzydziestce największych polskich firm, z tegorocznymi przychodami na poziomie ok. 6,5 mld zł.

– Transakcja, do jakiej doszło między Torfarmem a Prosperem, nie jest typowym przejęciem ani zakupem, bo dotychczasowy właściciel przejmowanego podmiotu otrzymuje udziały w podmiocie przejmującym i może czerpać zyski z sukcesów połączonych firm – ocenia Rafał Skowroński, dyrektor w Rynkach Kapitałowych BZ WBK. – Taki model, w którym każda ze stron aktywnie uczestniczy w sukcesie połączonych firm, jest przez nas rekomendowany w przypadku aliansów silnych partnerów. W tej beczce miodu jest jednak i łyżka dziegciu. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych uznało, że do transakcji mogło dojść kosztem mniejszościowych akcjonariuszy. Sprawą zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego, która bada teraz szczegóły wszystkich zakupów akcji Prospera przez Torfarm w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Torfarm przesunął w związku z tym o jeden dzień, na 2 czerwca, wezwanie na akcje Prospera.

[srodtytul]Nisza po Peweksie[/srodtytul]

W jaki sposób wieloletni pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej (doktorat z mechaniki teoretycznej) trafił do branży hurtowej sprzedaży leków i został w niej przez kolejnych 18 lat, w dodatku trafiając do pierwszej czwórki dystrybutorów? – Własny biznes miała żona, prowadziła zakład produkcyjno-odzieżowy. Na początku lat 90., gdy wokół zaczęły pączkować różnorakie prywatne inicjatywy, doszliśmy razem do wniosku, że trzeba zmienić profil działalności – opowiada Wesołowski. – Akurat przestały istnieć Peweksy, a zapotrzebowanie na zachodnie parafarmaceutyki typu Biovital nie malało. Przy tym były trudno dostępne, bo dotychczasowe systemy dystrybucji zawodziły. Zajęliśmy się więc ich importem na potrzeby hurtowni farmaceutycznych – tak zwanym przedhurtem.

Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Pierwszy TIR wypełniony zachodnimi preparatami nie zdążył jeszcze dojechać do granicy, a Prosper miał już komplet zamówień na całą zawartość samochodu. Potem na dwa TIR-y. I trzy kolejne... – Klienci kupowali wtedy preparaty z zagranicy niemal na palety – wspomina Wesołowski. W taki sposób zetknął się z Kazimierzem Herbą, właścicielem świeżo zawiązanej toruńskiej hurtowni Torfarm (powstawała w 120-metrowej piwnicy wynajętej od spółdzielni mieszkaniowej, z kredytem na 50 tys. zł poręczonym przez najbliższą rodzinę, bo świeżo upieczony prezes spółki nie miał wówczas zdolności kredytowej). Kiedy? Gdzie? Żadnemu z nich to pierwsze spotkanie nie zapadło w pamięć. Zaczynali podobnie – od kilku specyfików, by z czasem rozszerzyć asortyment do kilkudziesięciu i ponad 2 tys. pozycji. – Początek minionej dekady to był właściwy moment, by wsiąść do pociągu pod nazwą hurtowa sprzedaż leków – mówi Kazimierz Herba. – Komu się to wówczas udało i prowadził w miarę rozsądną politykę, wygrał.

– Pierwszym łącznikiem musiał być Amol – przypomina sobie Tadeusz Wesołowski. Prosper wypracował sobie pozycję najważniejszego importera tego leczniczego płynu na bazie ziół, a Torfarm był jego odbiorcą. Potem obaj prezesi wielokrotnie mijali się przy różnych okazjach. Od dawna też mówili sobie po imieniu. – Ale na piwo razem nie chodziliśmy. W końcu byliśmy bezpośrednimi konkurentami – mówi Kazimierz Herba.

Przełomową chwilą w biznesowym życiu każdego z nich było uzyskanie wiarygodności kredytowej u producentów, którzy poprzez otwarcie linii kredytowych umożliwili im dalsze zakupy. I wejście na giełdę. – Właściwie już od tego momentu zastanawialiśmy się nad ewentualnymi scenariuszami połączenia, wiedząc, że branżę czeka nieuchronna konsolidacja – dodaje Herba. Prosper wypracował sobie stopniowo czwarte miejsce pod względem udziałów rynkowych, Torfarm najpierw w 2004 r. trzecie, by w ciągu trzech zaledwie lat poprzez przejęcia mniejszych firm zdetronizować dotychczasowego lidera – Polską Grupę Farmaceutyczną.

[srodtytul]Ucieczka do przodu[/srodtytul]

Jednak osoby znające branżę zauważają, że w ostatnim czasie sytuacja Prospera nie była do pozazdroszczenia. – Spółka znacznie osłabiła swoją pozycję i były podstawy do obaw co do perspektyw dalszego istnienia tej firmy – zauważa Jacek Czeremużyński, konsultant w GM Solutions. – Mogło to spowodować katastrofę na rynku, z upadkiem aptek i niektórych producentów włącznie. Moment, w którym dokonało się przejęcie, daje szansę na uzdrowienie sytuacji w Prosperze i wzmacnia pozycję Torfarmu – dodaje Czeremużyński.

Polska branża dystrybucji leków jest ewenementem na tle innych krajów. Tutaj większość głównych graczy zna się od lat, budowali własne biznesy od zera. To ma zalety – upraszcza negocjacje, można od razu przejść do rzeczy. Ale może też zablokować rozmowy o fuzji, bo gdy kierowało się firmą przez kilkanaście lat, znacznie trudniej zgodzić się na oddanie dotychczasowej władzy lub choćby jej części w ręce dotychczasowego rywala.

– Odnieśliśmy sukces dzięki umiejętności dojścia do porozumienia – mówi dziś Kazimierz Herba. – Wiele transakcji nie doszło do skutku z powodu nadmiernych ambicji obu stron. W tym przypadku udało się tego uniknąć. Warunki transakcji były ważne, ale najistotniejsze było to, że obaj mamy szansę zyskać na połączeniu. Udało się zachować tożsamość Prospera i namówić Tadeusza do dalszego udziału w biznesie (Wesołowski wszedł do rady nadzorczej połączonego podmiotu – red.) – dodaje.

Jak podkreśla Rafał Skowroński z BZ WBK, zmiany wycen związane z zaburzeniami na rynkach finansowych przewartościowały poglądy negocjatorów przy wielu rozmowach o fuzjach czy przejęciach. – Przypadki Torfarmu i Prospera nie są odosobnione – podobną postawę obserwujemy w przypadku wielu firm z innych branż, które dotąd toczyły długotrwałe rozmowy, ale nie udawało się ich sfinalizować. Zjawisko to jest szczególnie widoczne, gdy mowa o transakcjach bezgotówkowych – dodaje Skowroński, który fuzję ocenia pozytywnie: jego zdaniem pozwoli na bardzo znaczące przewartościowanie rynku, zabezpieczy też przyszłość obu firm.

[srodtytul]Presja na odbiorców[/srodtytul]

Zdaniem Jacka Czeremużyńskiego z GM Solutions w efekcie fuzji należy się spodziewać, że rosnące w siłę hurtownie farmaceutyczne mogą dążyć do zmiany warunków handlowych dla aptek poprzez zmniejszenie rabatów, skrócenie terminów płatności, a także wymuszanie na aptekach promocji leków, których producenci oferują hurtowniom lepsze warunki.

Stanisław Kasprzyk z monitorującej rynek farmaceutyczny IMS Health: – Teraz obie firmy czeka konsolidacja i restrukturyzacja. Przeprowadzone sprawnie mogą w efekcie przynieść znaczące korzyści, m.in. poprzez optymalizację logistyki, redukcję magazynów.

Obaj bohaterowie najbardziej spektakularnej giełdowej fuzji tego roku chcą nadal zostać w dystrybucyjnej grze. – Aptekarze boją się zagranicznych podmiotów, wejście zachodniego inwestora na pewno zaszkodziłoby spółce – mówi Tadeusz Wesołowski. – Chciałbym jeszcze zainwestować w jakąś branżę, a najlepiej znam się na dystrybucji, więc kierunek na razie wydaje się przesądzony – dodaje Herba.

Ojców tego przedsięwzięcia, założycieli Torfarmu i Prospera, na pierwszy rzut oka więcej dzieli, niż łączy. Tadeusz Wesołowski (Prosper): małomówny, zasadniczy, w garniturze. Typ naukowca. Kazimierz Herba z Torfarmu – ubrany na sportowo, bezpośredni, na luzie. Za to obaj w świetnych nastrojach. Kilka godzin wcześniej dobiegła końca pierwsza impreza integracyjna z udziałem pracowników obu firm. To efekt podpisania na początku kwietnia dwóch umów zakupu akcji Prospera przez Torfarm, które uplasują grupę powstałą z połączenia obu spółek w pierwszej trzydziestce największych polskich firm, z tegorocznymi przychodami na poziomie ok. 6,5 mld zł.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Biznes
Aktywa oligarchów trafią do firm i osób w Unii poszkodowanych przez rosyjski reżim
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne