Od 21 lipca firmy zatrudniające więcej niż pięć osób do elektronicznych rozliczeń z ZUS będą musiały używać wyłącznie tzw. kwalifikowanych podpisów elektronicznych, zwanych także bezpiecznymi. Mimo że termin zmiany przepisów znany jest od dawna, podpisy niekwalifikowane są wciąż popularne. – W maju działało ich ponad
33 tys. Za ich pomocą przedsiębiorcy złożyli w ubiegłym miesiącu ponad 200 tys. dokumentów. W tym samym czasie aktywnych było ponad 137 tys. podpisów kwalifikowanych – mówi Mikołaj Skorupski, rzecznik ZUS. Używany do rozliczeń z ZUS program komputerowy „Płatnik” umożliwia dziś podpisywanie e-dokumentów zarówno podpisem niekwalifikowanym, jak i kwalifikowanym.
[wyimek]33 tys.e-podpisów powinno zostać wymienionych przez przedsiębiorców do 21 lipca.[/wyimek]
Wymiana ponad 33 tys. sztuk e-podpisów do 21 lipca to dobra wiadomość dla wydających je centrów certyfikacji – PCC Centrum (Unizeto Technologies), PCCE Sigillum (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych) i Szafir (Krajowa Izba Rozliczeniowa). Starszego typu e-podpisy niekwalifikowane, wydawane firmom tylko na potrzeby elektronicznych kontaktów z ZUS, były bezpłatne. Tymczasem kwalifikowany e-podpis (większość jest ważna przez rok) kosztuje od ponad 2o0 do 400 zł brutto za sztukę. Większość firm kupuje ich co najmniej kilka, bo ten rodzaj e-podpisu jest przypisany do jednej, konkretnej osoby w firmie.
Oznacza to, że wartość sprzedaży podpisów elektronicznych do 21 lipca prawdopodobnie przekroczy 10 mln zł. Dlatego im bliżej terminu wymiany, tym większa aktywność firm wydających e-podpisy. Na początku czerwca Krajowa Izba Rozliczeniowa obniżyła ceny i wprowadziła możliwość zamówienia certyfikatu z dostawą do domu czy biura. – Ta usługa jest coraz bardziej popularna – mówi Elżbieta Włodarczyk z KIR.