W sześć lat po obaleniu Saddama Husajna irackie władze przydzieliły pierwsze koncesje na wydobycie z sześciu złóż ropy i dwóch gazu ziemnego. Jako pierwsze otrzymały je brytyjski BP i chiński CNPC. Wspólnie przygotują wydobycie ze złoża Rumaila na południu, ocenianego na 17,7 mld baryłek.
Był to pierwszy przetarg od 37 lat – od czasu znacjonalizowania w 1972 r. Iraq Petroleum Company. Wpłynęły zgłoszenia od wszystkich liczących się na świecie firm naftowych. Iracki resort energetyki zakwalifikował do przetargu oferty 35 z nich: siedem z USA, po cztery z Chin i Japonii, trzy z Wielkiej Brytanii, po dwie z Rosji, Włoch i Australii oraz po jednej z innych państw, m.in. Niemiec, Indii i Norwegii.
[wyimek]30 mld dol. mają zarobić zagraniczne koncerny na wydobyciu irackiej ropy i gazu w ciągu 20 lat [/wyimek]
Duże zainteresowanie nie dziwi, biorąc pod uwagę potencjał Iraku. Łączne zasoby naftowe tego kraju nadające się do wydobycia szacuje się na 115 – 215 mld baryłek. Arabia Saudyjska, największy na świecie eksporter tego nośnika energii, ocenia własne zasoby na 267 mld. W ciągu 20 lat Bagdad chce zarobić na wydobyciu gazu i ropy ok. 1,7 bln dol. Planuje zwiększyć wydobycie z obecnych 2,4 mln baryłek dziennie do ponad 4 mln w ciągu pięciu lat.
Zakończony właśnie przetarg trudno jednak nazwać sukcesem. Irackie władze postawiły firmom ubiegającym się o koncesje bardzo twarde warunki. Koncerny eksploatujące złoża będą otrzymywać stałe wynagrodzenie zależne od liczby baryłek, i to dopiero po osiągnięciu poziomu wydobycia ustalonego przez rząd iracki. Wynagrodzenie nie będzie duże, skoro jak przyznał minister ds. naftowych Husajn Szaristani, w ciągu 20 lat firmom paliwowym przypadnie 30 mld dol. Dodatkowo zagraniczne koncerny muszą się związać z miejscowym partnerem, głównie z South Oil Corporation, i dzielić się zarządzaniem, mimo że w pełni sfinansują przygotowanie wydobycia. Dzięki temu Bagdad chce zachować kontrolę nad złożami.