Lepsze dane o PKB czy lepsze wyniki firm są kolejnymi sygnałami, że kryzys, którego jesteśmy świadkami, był ostry, ale nie będzie się ciągnął latami.
Widać to na rynku miedzi i aluminium, które są barometrem kondycji światowej gospodarki. Miedź (5,7 tys. dol. za tonę) nie była tak droga od października 2008 r. Aluminium, po prawie 1900 dol., jest najdroższe od listopada. Ceny pcha w górę również tańszy dolar.
– Ale te ceny jednak są zbyt wysokie. Moim zdaniem szybko dojdzie do korekty – ostrzega Eugen Weinberg z Commerzbanku. Ta korekta, mimo iż ceny miedzi wzrosły w tym roku ponad 80 proc., nie będzie jednak głęboka, bo popyt z Chin jest naprawdę silny. Z drugiej jednak strony zaczęły rosnąć zapasy i wynoszą już 280,9 tys. ton, najwięcej od połowy czerwca. Zdaniem analityków, największym ryzykiem jest wyhamowanie chińskich zakupów. „Ale bardzo mało jest sygnałów wskazujących, że rzeczywiście mogłoby dojść do takiego rozwoju sytuacji. Teraz widać już tylko, że granica oporu cały czas się podwyższa” – czytamy w analizie banku Barclays.
Tylko rynek ropy ostatnio trochę się ostudził. Także w piątek jej notowania spadały, choć tylko do pewnego momentu. Po publikacji nieco lepszych od prognoz danych o PKB w USA w II kw. ropa w Nowym Jorku podrożała o ponad 1 dol., do 68 dol. za baryłkę. Spodziewane wkrótce wyjście gospodarki USA z recesji powinno oznaczać, że popyt na ropę się zwiększy. Zagrażać zwyżce cen może jedynie zwiększenie zapasów.