Nawet 40 proc. więcej, niż wynosi rynkowa wycena, wart jest pakiet 67 proc. akcji koncernu należący do Skarbu Państwa – twierdzą eksperci pytani przez „Rz”. Zgodnie z nieoficjalnymi szacunkami firm konsultingowych jego wartość to nawet 10 mld zł.
Taka transakcja mogłaby być rekordem dekady. Od czasu prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej żaden inwestor nie zapłacił więcej za pakiet akcji państwowej firmy. W 2000 roku konsorcjum Kulczyk Holding i France Telecom 35 proc. akcji TP wyceniło na prawie 18,5 mld zł.
Zdaniem analityków obecna giełdowa wycena pakietu (ok. 7 mld zł) będzie tylko podstawą do rozpoczęcia negocjacji z potencjalnymi inwestorami. Regułą jest, że za zdobycie pakietu kontrolnego płaci się dodatkową premię. Ale za znacznie wyższą od giełdowej wyceną poznańskiej firmy przemawia też kilka innych argumentów.
Pierwszy to fakt, że inwestor kupujący Eneę przejmie 15 proc. udziałów w krajowym rynku sprzedaży energii i ok. 10 proc. w jej produkcji. Drugi argument to dobra sytuacja finansowa firmy i jej stabilność, brak zadłużenia oraz możliwość osiągnięcia dalszych znaczących oszczędności. – Nie ma wątpliwości, że trzeba jeszcze Eneę zrestrukturyzować, co inwestor może zrobić w ciągu roku, dwóch – mówi jeden z naszych rozmówców z dużej firmy konsultingowej.
Inny z rozmówców „Rz” ze znanej firmy doradczej przypomina, że w kasie Enei jest 2 mld zł uzyskane z emisji akcji w listopadzie ubiegłego roku. – Choć ta kwota formalnie została uwzględniona w wycenie giełdowej, bo wszyscy wiedzą o przychodach z emisji, wpływa też pozytywnie na wycenę firmy – dodaje. – Poza tym Enea ma duże możliwości rozwoju, w Polsce przewidywany jest wzrost popytu na energię elektryczną oraz jej cen w kolejnych latach.