Światowa Organizacja Handlu przekazała dyplomatom z USA i Europy poufny raport. Rzecznik WTO, Keith Rockwell nie ujawnił ani werdyktu, ani jego szczegółów.
Publikacji obszernego raportu (ma ponad 1000 stron) należy spodziewać się za kilka miesięcy. Szczegóły mogą oczywiście wyjść na jaw wcześniej.
Ta decyzja będzie bardzo istotna dla światowego przemysłu lotniczego. Wcześniej przewidywano, że trzyosobowy zespół przyzna rację Amerykanom. Waszyngton złożył w Genewie skargę 6 października 2004 r.; oszacował na 205 mld dolarów (148 mld euro) wartość uszczerbku w przychodach, z czego część miała postać pomocy publicznej udzielonej Airbusowi ze strony Niemiec, Francji, Hiszpanii i W. Brytanii. Zdaniem Boeinga te subwencje dały firmie znaczną przewagę, pozwalając zwiększyć w 2006 r. udział rynkowy z 37 do 57 proc. Wyceny amerykańskie zostały przez Brukselę uznane za nierealistyczne.
Po licznych odroczeniach ze względu na skomplikowanie sprawy, najpoważniejszej jaką zajmował się dotąd organ rozjemczy WTO, organizacja ta poinformowała Waszyngton i Brukselę, że występna decyzja będzie znana w tygodniu po 31 sierpnia. Zgodnie z przepisami WTO, decyzja o poufnym charakterze trafiła tylko do obu zainteresowanych stron. Eksperci spodziewali się jednak, że przeniknie ona do opinii światowej. Boeing dawał do zrozumienia, że spodziewa się miażdżącego zwycięstwa. W Airbusie przypominano, że sprawa składa się z dwóch części: amerykańskiej skargi na władze Unii i skargi Unii na Waszyngton.
Bruksela reagując na skargę USA złożyła bowiem tego samego dnia skargę do WTO na nielegalną pomoc publiczną dla Boeinga. Unia uznała, że kontrakty na sprzęt wojskowy i na podbój kosmosu zapewniły koncernowi 23 mld dolarów ukrytych subwencji. Stosując amerykańską metodę liczenia pomocy (wraz odsetkami ustalonymi przez banki) suma ta wzrosła do 305 mld dolarów.