Stanie się tak, choć sezon letni biura zaliczą do stosunkowo udanych. Według raportu przygotowanego przez ubezpieczającą rynek turystyczny firmę Mondial Assistance w wakacje liczba zorganizowanych wycieczek zagranicznych znacząco wzrosła. Jeszcze w lutym nic nie zapowiadało dużego zwiększenia ruchu turystycznego w okresie letnim.
W lutym blisko 40 proc. turystów, którzy w ubiegłym roku wyjechali na zagraniczne wakacje, wskazywało, że w tym roku zrezygnuje z podróży. Drożejące euro i dolar znacznie podniosły ceny zagranicznych wycieczek. Na szczęście, odwrócenie niekorzystnego dla polskiej waluty trendu zmieniło sytuację i wyhamowało wzrost cen. – Już w maju zaobserwowaliśmy wzrost rezerwacji, a najwięcej wycieczek wykupiono w lipcu i czerwcu. Ponad 90 proc. z nich stanowiły oferty last minute – mówi Joanna Wójcik z firmy Traveltainment Polska.
Magda Plutecka-Dydoń z Neckermann Polska dodaje, że w sezonie letnim w 2008 r. biuro miało 167 tys. klientów, a w tym roku – 160 tys. – Spodziewamy się jednak obniżenia obrotów o 8 – 9 proc., bo Polacy wybierali tańsze oferty – podkreśla Plutecka-Dydoń. W minionym roku średnia cena wyjazdu przekroczyła 2150 zł, a w tym spadła poniżej 2100 złotych. Na czele najpopularniejszych krajów, do których wyjeżdżali w tym roku Polacy, znalazła się Bułgaria.
Wakacyjny wzrost ruchu turystycznego nie odzwierciedla jednak kiepskiej kondycji touroperatorów. Zwiększenie sprzedaży ofertami last minute zostało dokonane kosztem potężnych strat finansowych. Biura miały bowiem wykupione wcześniej rezerwacje hoteli i przelotów, za które musiały zapłacić bez względu na ich wykorzystanie. Sprzedawały więc wycieczki poniżej kosztów własnych. Jedno z największych na polskim rynku biur dopłacało nawet do sprzedawanych w maju wyjazdów na greckie wyspy powyżej tysiąca złotych, czyli połowę ceny.
W rezultacie touroperatorzy mogą zakończyć 2009 r. z ujemnym wynikiem finansowym. Eksperci nie wykluczają, że firmy z największymi stratami zbankrutują jak biuro podróży Kopernik. Według prezesa Instytutu Turystyki Krzysztofa Łopacińskiego bankructw może być jednak więcej. Część biur turystycznych zaczęła działać na zasadzie piramidy finansowej: dotychczasowe straty pokrywa pieniędzmi nowych klientów. W rezultacie, kto teraz kupuje wycieczkę na najbliższe tygodnie, finansuje imprezę osoby wylatującej za dwa, trzy dni.