We wtorek Sąd Arbitrażowy w Hadze wydał przełomowy wyrok w sprawie przejęcia przez państwo rosyjskie koncernu Jukos Michaiła Chodorkowskiego. Uznał, że odebranie akcjonariuszom ich własności było niezgodne z międzynarodowym prawem, a dokładnie z przepisami Karty energetycznej, której Rosja wprawdzie nie ratyfikowała, ale podpisała. Chodzi o artykuł 45, który chroni aktywa prywatnych firm przed przymusowym wywłaszczeniem.
„To dla nas wielki krok naprzód. Sąd postanowił bez jakichkolwiek zastrzeżeń, że Rosja związana jest obowiązującymi w Karcie energetycznej zasadami i dlatego Jukos podlega ochronie. Teraz musimy tylko wykazać, że Rosja skonfiskowała nasze aktywa bez jakiegokolwiek odszkodowania” – cytuje „Financial Times” Tima Osborna, szefa GML – spółki kontrolującej niegdyś Jukos, która wniosła pozew.
W 2002 r. Jukos, największy naftowy koncern Rosji (20 proc. rosyjskiej produkcji), ogłosił fuzję ze spółką Sibnieft, z której powstać miał czwarty największy koncern świata. Kreml do tego nie dopuścił. W 2003 r. szefowie Jukosu zostali oskarżeni o niepłacenie podatków i aresztowani.
Złoża koncernu Kreml sprzedał na licytacji rok później państwowej Rosniefti. Cenę sprzedaży eksperci uznali za zaniżoną. Jukos upadł w 2006 r, Chodorkowski trafił do gułagu na osiem lat m.in. za niezapłacenie podatków na ok. 430 mld rubli (teraz to ok. 15 mld dol.).
Wyrok w Hadze otwiera drogę do rozstrzygnięcia w Strasburgu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Ten przyjął w styczniu do rozpatrzenia pozew innej amerykańskiej spółki Jukosu - Yukos International. Domaga się ona w imieniu 55 tysięcy akcjonariuszy koncernu 100 mld dol. odszkodowania.