Od jutra decyzją Zbigniewa Szafrańskiego, prezesa zarządcy infrastruktury kolejowej, czyli spółki Polskie Linie Kolejowe część połączeń spółki Przewozy Regionalne zostanie zlikwidowana z powodu zaległości w regulowaniu faktur (ponaddwumiesieczna zwłoka). Wielkość żądanego ograniczenia to 13 proc. liczby uruchamianych pociągów.
[wyimek]- Nie stać nas na płacenie powyżej 100 zł za bilet kolejowy, jak było w czasach, kiedy wyłączność na szybkie połączenia międzymiastowe miało Intercity. Oczekujemy interwencji rządu – mówią organizatorzy protestu[/wyimek]
Zarząd spółki PR przedstawił propozycję zmian w rozkładzie jazdy z likwidacją pociągów o najmniejszej frekwencji. W odpowiedzi spółka otrzymała decyzję o ograniczeniu kursowania najbardziej popularnych pociągów, czyli InterRegio (pociągi kursujące na trasach międzywojewódzkich) – czytamy na stronie internetowej przewoźnika.
Protestujący obok przywrócenia połączeń będą domagać się także dymisji wiceministra infrastruktury Juliusza Engelhardta, byłego pracownika PKP.
Spółka szacuje, że na decyzji może stracić 600 tysięcy zł dziennie z tytułu przychodów za przejazdy, a pozbawionych możliwości dotarcia koleją do pracy i szkół może zostać 50 tysięcy pasażerów. Obecnie za ponadtrzygodzinną podróż pociągiem InterRegio z Warszawy do Krakowa trzeba zapłacić 40 zł za bilet bez zniżek (przy RegioKarnecie 26 zł). W przypadku konkurenta, spółki PKP Intercity, podróż trwa kwadrans lub dwa krócej. Bilet normalny kosztuje 110 zł.