W minionym roku zysk Turkish Airlines spadł o ponad połowę, do około 260 mln euro. Mimo to na tle większych konkurentów firma radziła sobie całkiem nieźle.
Lufthansa zakończyła 2009 r. ze 112 mln euro straty netto. British Airways i AirFrance/KLM nie opublikowały jeszcze wyników, gdyż w ich przypadku rok obrachunkowy zakończył się dopiero 31 marca 2010 r. Pierwsza z tych firm po trzech kwartałach miała blisko 270 mln euro straty i zapowiadała, że 2009 r. może być jednym z najgorszych w jej historii. Dla drugiej analitycy prognozują osiągnięcie 245 mln euro czystego zarobku. Nawet jeśli spełnią się te przewidywania, to i tak rentowność koncernu będzie blisko siedmiokrotnie niższa niż w przypadku Turkish Airlines.
W czym tkwi sukces tureckich linii lotniczych, których papiery są notowane na giełdzie w Stambule? – Mimo nie najlepszych przed kilku laty notowań, obecnie Turkish Airlines plasują się wysoko zarówno w ocenach serwisu, jak i polityki marketingowej – mówi ekspert branży lotniczej Eryk Kłopotowski. – Z dołka wizerunkowego spółka zaczęła wychodzić kilka lat temu. W tym czasie pokazała, że potrafi sobie poradzić również w gorszych warunkach. Dlatego myślę, że wprowadzony przez Turkish Airlines pomysł na biznes byłby skuteczny również w Europie – dodaje.
Część ekspertów ma jednak wątpliwości. – Istnieje ogromna różnica pomiędzy rynkiem UE a tureckim, z którego w głównej mierze operuje Turkish. Różnica polega na tym, że turecki rynek lotniczy jest ciągle mocno regulowany. W Unii Europejskiej mamy do czynienia z dużo większą konkurencją – uważa Tomasz Kułakowski. Podkreśla jednak, że Turkish to świetnie zarządzana firma.