Nie będzie kolejnej propozycji zarządu Krośnieńskich Hut Szkła dotyczących zawarcia ugody z wierzycielami. Dlaczego? – Dziś praktycznie nie mamy już żadnego instrumentu, który mógłby zachęcić syndyka do jakiejkolwiek współpracy w zakresie zmiany upadłości likwidacyjnej na układową. Wszystko przez banki, które zachowały się nieodpowiedzialnie nie odwołując się od decyzji sądu pierwszej instancji, który uznał za niezgodną z prawem umowę dotyczącą cesji należności - mówi rozgoryczony Stefan Maciejewski, prezes Krosna.

Banki udzielając spółce kredytów zabezpieczyły je cesją należności, czyli zapewniły sobie zwrot pieniędzy od ewentualnych dłużników Krosna. Syndyk zaskarżył to porozumienie i wygrał. - Teraz banki nie mają żadnego instrumentu, aby odzyskać chciałby część pożyczonych pieniędzy przed innymi wierzycielami. Syndyk zapewne będzie mógł im zwrócić jakieś pieniądze ale po wyprzedaży całego majątku, o ile oczywiście jeszcze coś zostanie po zaspokojeniu roszczeń Skarbu Państwa i instytucji państwowych – twierdzi Maciejewski.

W tej sytuacji prezes Krosna nie widzi dalszego sensu kierowania spółką i z dniem 1 lipca podaje się do dymisji. Podobnie ma postąpić Janusz Wójcik, przewodniczący rady nadzorczej.

Sąd ogłosił upadłość Krosna pod koniec marca 2009 r. Z kolei akcje firmy były po raz ostatni notowane na warszawskiej giełdzie 30 października. Tego dnia na zamknięciu sesji ich kurs nie zmienił się i wyniósł 7 groszy. Największymi wierzycielami Krosna są banki (zwłaszcza Pekao i PKO BP), zakłady energetyczne, PGNiG oraz Gwarantowany Funduszu Świadczeń Pracowniczych.