Nie możemy jednak zapominać, że czas po kryzysie jest czasem wysokiego ryzyka i tylko od firm zależy jak go wykorzystają – stwierdził Jacek Poświata, dyrektor zarządzający McKinsey & Company na panelu „Na podbój Europy – szanse i ograniczenia dla rozwoju polskich firm”.
Z badań McKinsey wynika, że w latach 2004-2009 wartość polskich firm z GPW rosła o 15 proc. rocznie, bardziej niż giełdy w regionie. Z drugiej strony wzrost giełd azjatyckich sięgał 18-19 proc. Co spowodowało, że rozwój polskich spółek nie był bardziej dynamiczny?
Poświata przypomniał, że aby pędzić do przodu, firma musi działać na rynku, który rośnie – to gwarantuje 40 proc. sukcesu. Drugim warunkiem jest aktywne uczestnictwo w fuzjach i przejęciach, co też przekłada się na 40 proc. wzrostu. Pozostała część zależy od działań zarządu. – Niestety w minionych latach firmy korzystały tylko z pierwszej dźwigni, stąd wzrost poniżej potencjału – wyjaśnił dyrektor McKinsey.
[wyimek]o 15 procent rocznie rosła w ostatnich latach wartość polskich firm giełdowych[/wyimek]
Henryka Bochniarz, szefowa organizacji pracodawców Lewiatan, nie do końca podziela ten pogląd. Jej zdaniem sytuacja wyglądałaby o wiele lepiej, gdyby nie nieprzyjazne otoczenie. – Barier w prowadzeniu biznesu jest tyle, że już mnie zęby bolą, gdy o nich mówię – wyjaśniła Bochniarz. – Firmy, które mogłyby stać się polską Nokią straciły tę szansę, bo przepisy i przeszkody uniemożliwiły im szybki wzrost. Zdaniem prezydenta Lewiatana nie wszystko jeszcze stracone – polskie przedsiębiorstwa mogą wysforować do przodu dzięki prywatyzacji.