Związki domagają się m.in. tego, by nie weszła w życie opracowana już wieloletnia strategia spółki, która zakłada m.in. redukcję zatrudnienia o kilkanaście tysięcy (Kompania tłumaczy, że z powodu odejść na emerytury), zmniejszenie wydobycia i likwidację nierentownej Halemby, która przez 6 lat wygenerowała gigantyczną stratę 1,2 mld zł.

Jednak nieoficjalnie i strona społeczna, i przedstawiciele zarządu Kompanii przyznają, że nie do końca wierzą w kompromis. Trudno się bowiem spodziewać, że Kompania ugnie się i zmieni zdanie w sprawie Halemby czy redukcji załogi przez odejścia naturalne, skoro wciąż ma do spłacenia ok. 1 mld zł starych długów, a przy przychodach 10 mld zł osiąga zyski zaledwie rzędu ok. 20 mln zł rocznie.

Spółka szacuje, że jeśli górnicy przeprowadzą cały zaplanowany trzystopniowy strajk, Kompania odnotuje ok. 160 mln zł utraty przychodów (z tytułu niewydobytego węgla w swoich 15 kopalniach oraz przez i tak ponoszone w nich nawet podczas postoju koszty stałe). Związkowcy zaplanowali bowiem po referendum, gdzie 92 proc. załogi powiedziało tak dla strajku, trzy etapy protestu. 20 września kopalnie staną na 4 godziny na każdej zmianie, 4 października nie pracowałyby przez dobę, a 18 i 19 października przez 48 godzin.

Ostatnio mediacje w Kompanii miały kilka tur, m.in. z udziałem wojewody. Za każdym razem jednak do porozumienia było bardzo daleko.