Wczoraj Gazprom w oficjalnym komunikacie poinformował, że unijny komisarz ds. energii Gunther Oethinger jest zadowolony z polsko-rosyjskiego porozumienia gazowego. Komunikat ukazał się po jego spotkaniu z prezesem tego rosyjskiego koncernu Aleksiejem Millerem.
Może to oznaczać, ze Komisja Europejska, której przedstawiciel od września uczestniczył w ostatniej fazie negocjacji polsko-rosyjskich, nie ma już zastrzeżeń do treści umowy. Jeszcze na dwa dni przed jej podpisaniem żądała udostępnienia niektórych dokumentów. Komisja chciała wiedzieć, na jakich zasadach działać będzie spółka Gaz-System jako nowy operator gazociągu jamalskiego w Polsce i czy na pewno udostępniać go będzie zainteresowanym podmiotom, a nie tylko właścicielom czyli Gazpromowi i PGNiG. Polskie władze zapewniały, że umowa operatorska jest zgodna z prawem unijnym i przekazały Brukseli niektóre jej zapisy. Jutro komisarz Oethinger będzie w Warszawie i okaże się, czy minister gospodarki usłyszy też te same słowa, co szef Gazpromu.
Z informacji „Rz” wynika, że także jeszcze jutro do Brukseli razem z szefami PGNiG i Gaz-Systemu wybiera się wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski, by osobiście wyjaśnić wszystkie kwestie dotyczące sposobu zarządzania rurociągiem jamalskim przez nowego operatora. Gdyby dziś jeszcze prezes Urzędu Regulacji Energetyki wydał decyzję o wyznaczeniu do tej roli spółki Gaz-System, wiceminister Budzanowski miałby ułatwione zadanie w Brukseli.
Nie mniejsze zamieszanie niż to dotyczące umowy o nowym operatorze na Jamale wywołała informacja o wydłużeniu do 2045 r. okresu porozumienia na tranzyt rosyjskiego gazu. Powodem była wypowiedź Władimira Putina. Faktycznie z opublikowanego przez portal ISRA fragmentu rozmowy premiera Putina z jego zastępcą Igorem Sieczynem, który podpisywał w piątek dokumenty w Warszawie, wynikało, że w porozumieniu gazowym zmieniono termin obowiązywania tranzytu z 2019 r. na 2045 r. O takie wydłużenie zabiegała jeszcze na początku roku strona polska, podobnie jak o to, by umowa na dostawy gazu z Rosji obowiązywała do 2037 r., czyli o 15 lat dłużej niż obecna. Ostatecznie jednak pod wpływem ostrej krytyki ze strony opozycji i oskarżeń o uzależnieniu Polski od rosyjskiego importu Waldemar Pawlak wycofał się z tej koncepcji.
Wczoraj – po wypowiedzi premiera Putina – okazało się konieczne wyjaśnienie tego, co właściwie szef rosyjskiego rządu miał na myśli. Na konferencji prasowej wicepremier Waldemar Pawlak tłumaczył, co zawiera porozumienie. I przekonywał, że „jeśli chodzi o tranzyt rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej, to jest data 2019 rok”. Równocześnie w polsko-rosyjskiej umowie zapisano, że „strony dążą do tego, by odpowiednie podmioty gospodarcze RP oraz Federacji Rosyjskiej w możliwie krótkim terminie podpisały kontrakt na przesył gazu ziemnego przez terytorium Polski w latach 2020 – 2045 w wysokości ok. 28 mld m sześc. rocznie”.