Więcej optymizmu w Detroit

Program premier i konferencji Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Detroit (NAIAS) jest tak zapchany, że Porsche swoją konferencję musiał zorganizować o 6 rano. Tylko na poniedziałek zapowiedziano 18 premier

Publikacja: 10.01.2011 14:17

Więcej optymizmu w Detroit

Foto: Bloomberg

[srodtytul][link=http://www.rp.pl/temat/589325.html]Więcej nowinek z Autosalonu w Detroit[/link] [/srodtytul]

Ale wszystkie nowe auta, które producenci pokazują w Detroit dowodzą, że jest jedna tendencja: samochody mają być oszczędniejsze. Obojętne, czy są elektryczne, benzynowe, hybrydy, czy też diesle. Bo i świat po kryzysie zrobił się oszczędniejszy. Nowością są z pewnością auta mniejsze — Chevrolet aveo, no i Fiat 500, co do którego sukcesu jest tutaj sporo wątpliwości, bo Amerykanie są zbyt duzi, żeby wygodnie móc nim jeździć. Z tą opinią stara się walczyć prezes Fiata/Chryslera, prawie dwumetrowego wzrostu Sergio Marchionne, który kiedy tylko ma okazję, także i tutaj w Detroit, wsiada do tego autka i zapewnia, że jest mu bardzo wygodnie. Jemu być może, ale jeśli ktoś usiądzie za nim, będzie czuł się zdecydowanie mniej komfortowo. — To nie jest auto na wycieczki amerykańskich rodzin- żartował Marchionne. —Ale cztery laptopy z tyłu się zmieszczą - pokazywał otwierając bagażnik.

[srodtytul]Już jest lepiej[/srodtytul]

W wypowiedziach tak prezesów koncernów, jak i analityków dawno nie było słychać tyle optymizmu. Chociaż Amerykanie przyznają, że tak naprawdę uratował ich popyt na auta na świecie. Teraz muszą walczyć o odzyskanie miejsca na rynku amerykańskim.

Dzisiaj 70 proc sprzedaży General Motors pochodzi spoza Stanów Zjednoczonych, a ubiegłym roku sprzedał w Chinach 2,35 mln aut. Podobnie jest w sytuacji Chryslera, którego mocno wspiera Fiat, oraz Forda. Dan Akerson, prezes GM powiedział „Rz”, że będzie się starał zwiększyć sprzedaż w Stanach Zjednoczonych. O Europę ma się troszczyć Nick Reilly, prezes Opla i GM Europe. — Rynek amerykański musi się ruszyć — zaklina rzeczywistość Ellen Hughes Cromwick, główna ekonomistka Forda. —Przecież jeśli pod drogach Stanów Zjednoczonych jeździ dzisiaj 240 mln aut, to wcześniej, czy później ich właściciele będą chcieli mieć nowy model. Optymizmem tryska również Marchionne. —Branża wzięła właśnie zakręt i wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Jestem naprawdę optymistą, kiedy myślę o 2011. Chrysler w zeszłym roku zanotował 17 proc wzrost sprzedaży.

Mało kto jednak wierzy, że rynek wróci do poziomu 17 mln aut — tak jak to było na początku lat 2000. 16 mln w przyszłości- mówią zgodnie prezesi GM,Forda i Chryslera. Tyle, że teraz miejsce sprzedażowego lidera na świecie przejęli Chińczycy i nic nie wskazuje na to, żeby mogli ten prymat stracić. -Jakby nie było to mamy solidny fundament do zwiększenia sprzedaży — jest przekonany Ken Czubay, odpowiedzialny za sprzedaż i marketing u Forda.

[srodtytul]Wielcy nieobecni [/srodtytul]

Z udziału w tegorocznym salonie zrezygnowały Nissan i Mitsubishi- ich nieobecność najbardziej zaskakuje. Ale nie widzą sensu pokazywania się tutaj również Rolls-Royce, Suzuki i Aston Martin, których stoiska w poprzednich przedkryzysowych latach latach były oblegane. To dziwi, zwłaszcza, że Mitsubishi miałby czym się pochwalić — jego elektryczny Fisker z pewnością budziłby zainteresowanie w „Elektrycznej Alei” w centrum wystawowym Cobo Center.

Oficjalnie przedstawiciele obydwóch producentów mówią, że ważniejsze są dla nich wystawy w Los Angeles, a także salony chińskie i europejskie. — To decyzja naszego marketingu podjęta podczas planowania wydatków. Trzeba było wtedy podjąć trudne decyzje na co tak naprawdę warto wydać pieniądze. Ale to nie znaczy, że tutaj nie zamierzamy wrócić — tłumaczył się Brian Brockman, rzecznik amerykańskiego Nissana. A Maurice Daniel, rzecznik Mitsubishi w oświadczeniu napisał, że produkt jaki ma jego firma bardziej pasuje do wystawy w Nowym Jorku. Jednak finanse obydwóch firm mocno nadwerężył silny jen. Dodatkowo niezbyt komfortowo czułby się tutaj prezes Renaulta/Nissana, Carlos Ghosn, który w tej chwili zmaga się z ze skandalem szpiegowskim w Renaulcie. Jego kłopoty, mimo że tak bardzo oddalone od Detroit są tutaj jednym z częstych tematów do rozmów.

Ale nieoficjalnie wiadomo, że i Nissanowi i Mitsubishi tak naprawdę chodzi raczej o wizerunek Detroit, miasta smutnego i opuszczonego. — Nikt nic na to nie poradzi. Detroit zawsze pozostanie symbolem motoryzacji. Tak jak Hollywood jest znane z przemysłu filmowego, a Nowy Jork kojarzy się z finansami — uważa Dan Akerson.

Ten wizerunek jednak nie przeszkadza np Volkswagenowi, który pokaże tutaj nową wersję Passata. To auto będzie produkowane w wybudowanej za miliard dolarów fabryce w Chattanooga w stanie Tennesee.

[srodtytul]Salon polityczny[/srodtytul]

Barron K. Meade, prezes NAIAS jest jednak optymistą i wierzy, że w przyszłym roku będzie jeszcze większy popyt na miejsca do ekspozycji aut. Dla niego najważniejsze jest to, że po czterech latach nieobecności wrócił tutaj Porsche. —To tak, jakbyśmy odzyskali ważność naszej imprezy — mówił. —Jeśli jakiś producent chce zaistnieć w Stanach Zjednoczonych, ale i na świecie, musi tutaj być— dodał. Ta wystawa, to także ogromny zastrzyk finansowy dla miasta. Producenci i ich goście w tym roku zostawią w Detroit przynajmniej 400 mln dolarów. I to pomimo tego, że wyraźnie widać oszczędności. W ubiegłym roku wystawcy wydali o prawie 100 mln dol. mniej.

Międzynarodowy Salon Samochodowy w Detroit jest ważny, bo odbywa się jako pierwszy w roku. Teraz, z powodu trudnej przeszłości i bankructwa, przez które przeszły Chrysler i General Motors zrobił się dodatkowo bardzo polityczny.Wśród zwiedzających zapowiedziała się Nancy Pelosi, do niedawna przewodnicząca Izby Reprezentantów USA . Będzie także jej następca, John Boehner. To, co zobaczą, to przede wszystkim wielki powrót „Wielkiej Trójki” z Detroit. Ta „Trójka” jest wprawdzie po przejściach, ale wyraźnie w coraz lepszej kondycji w coraz lepszych nastrojach.

[srodtytul][link=http://www.rp.pl/temat/589325.html]Więcej nowinek z Autosalonu w Detroit[/link] [/srodtytul]

Ale wszystkie nowe auta, które producenci pokazują w Detroit dowodzą, że jest jedna tendencja: samochody mają być oszczędniejsze. Obojętne, czy są elektryczne, benzynowe, hybrydy, czy też diesle. Bo i świat po kryzysie zrobił się oszczędniejszy. Nowością są z pewnością auta mniejsze — Chevrolet aveo, no i Fiat 500, co do którego sukcesu jest tutaj sporo wątpliwości, bo Amerykanie są zbyt duzi, żeby wygodnie móc nim jeździć. Z tą opinią stara się walczyć prezes Fiata/Chryslera, prawie dwumetrowego wzrostu Sergio Marchionne, który kiedy tylko ma okazję, także i tutaj w Detroit, wsiada do tego autka i zapewnia, że jest mu bardzo wygodnie. Jemu być może, ale jeśli ktoś usiądzie za nim, będzie czuł się zdecydowanie mniej komfortowo. — To nie jest auto na wycieczki amerykańskich rodzin- żartował Marchionne. —Ale cztery laptopy z tyłu się zmieszczą - pokazywał otwierając bagażnik.

Pozostało 82% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki