Grupa TP podsumowała wczoraj 2010 rok, podając finalne dane za miniony kwartał. Gdyby nie słaba sprzedaż usługi internetowej Neostrada, flagowego produktu stacjonarnej części telekomunikacyjnej grupy – zarządowi TP spotkania z analitykami giełdowymi minęłyby w miłej atmosferze. Spółka zrealizowała bowiem główne cele finansowe: ograniczyła spadek przychodów, które ostatecznie skurczyły się o nieco ponad 5 proc. w porównaniu z 2009 r. i zamknęły kwotą 15,7 mld zł. Wypracowała obiecane 2,4 mld zł wolnej gotówki. Także jej rentowność byłaby zgodna z planem, gdyby nie jednorazowe odpisy księgowe utworzone w związku z przegranym arbitrażem z duńska firmą DPTG.
Jednak uwagi analityków nie uszło, że mimo październikowej obniżki cen Neostrady sprzedaż usługi szła TP słabo na tle rynku, który w IV kwartale ub.r. zdobył dodatkowe 140 tys. abonentów (dane TP). W tym samym czasie baza klientów Internetu stacjonarnego grupy TP powiększyła się jedynie o 17 tys. i nie pobiła – wbrew oczekiwaniom specjalistów – dużo mniejszej Netii.
– Zakładaliśmy, że wraz z nową ofertą cenową, jaką spółka wprowadziła w październiku 2010 r., uda się wreszcie przełamać erozję bazy abonenckiej Neostrady, tymczasem w IV kw. spółka zanotowała jej zmniejszenie o 10 tys. linii – komentował Michał Marczak, analityk DI BRE Banku. Przypominał, że jego biuro szacowało, że TP zdobędzie w tym okresie 40 tys. klientów i nie wykluczał obniżenia rekomendacji dla firmy.
Na koniec grudnia grupa TP miała 2,286 mln abonentów stacjonarnego Internetu. Sytuację ratowała sieć komórkowa Orange, bo spółka matka traciła klientów Neostrady i po raz pierwszy od kwartałów miała ich mniej niż 2 mln. Także przychody grupy TP ze stacjonarnego Internetu były w ub.r. niższe niż w 2009. Spadły o 2,2 proc., do 1,54 mld zł.
– Sytuacja w segmencie stacjonarnego Internetu szerokopasmowego zmieni się w 2011 r. – obiecuje Maciej Witucki, prezes TP. – Moim celem jest odbudowanie przychodów i bazy klientów Internetu – dodaje.