Już po raz drugi z okazji Dnia Kobiet wybraliśmy dziesięć wschodzących gwiazd polskiego biznesu. To kobiety, których kariery po 10 – 15 latach pracy zawodowej budzą podziw, a ich talent, pracowitość i determinacja dają szansę na jeszcze większe sukcesy w przyszłości.

Kandydatki do listy ułożonej w kolejności alfabetycznej zgłosili dziennikarze „Rzeczpospolitej" i „Gazety Giełdy Parkiet". Podobnie jak w zeszłym roku wprowadziliśmy kilka formalnych limitów – obok 10 – 15 lat stażu zawodowego miejsce we władzach dużej albo szybko rosnącej firmy i do czterech lat stażu na obecnym stanowisku. Dodatkowym warunkiem była nieobecność na ubiegłorocznej liście, co ograniczyło liczbę kandydatek do kilkunastu.

Większość pań na naszej liście to szefowe firm – w wielu przypadkach to dopiero taki awans zwraca na nie uwagę mediów i łowców menedżerskich głów. Jak jednak widać z krótkich opisów karier tegorocznych gwiazd, taki awans jest zwykle poprzedzony latami ciężkiej pracy „na zapleczu" i cierpliwego budowania swej pozycji zawodowej. Tę pozycję konsekwentnie budują kobiety, które w minionym roku znalazły się w naszej dziesiątce.

Wszystkie – z wyjątkiem Olgi Korolec, która jesienią 2010 r. odeszła z zarządu ITI Neovision – zajmują nadal swe stanowiska i umacniają swą pozycję. Widać to wyraźnie w przypadku Violetty Rosołowskiej, członka zarządu koncernu Tchibo, która awansowała już na 12. miejsce (z 18.) w rankingu najbardziej wpływowych kobiet biznesu w Niemczech według ?„Financial Timesa".

Kariery naszych „wschodzących gwiazd" potwierdzają wyniki badań firmy doradczej Deloitte, że przeżytkiem jest już określenie „słaba płeć". Jednak ankieta tej firmy, w której uczestniczyło prawie 340  polskich menedżerów (głównie z działów finansowych) wykazała, że silne – zwłaszcza wśród kobiet – jest przekonanie o „kobiecym" i „męskim" stylu zarządzania. Ten podział widzi aż 72 proc. badanych, oceniając, że kobiecy styl cechuje m.in. wysoka etyka biznesowa i dobra organizacja  pracy.