W ujęciu krótkoterminowym było to bolesne doświadczenie, zwłaszcza dla inwestujących w srebro, które w końcu kwietnia bliskie rekordu wszechczasów, a w pierwszym tygodniu maja potaniało o jedną czwartą.
– W przypadku cen wszystkich surowców panuje trend wzrostowy bez względu na duże wahania cykliczne czy uwarunkowania klimatyczne - podkreśla Thomas Bichler z Raiffeisen Capital Management. Zarządzający podkreśla, że rozwój rynków wschodzących, a zwłaszcza chińskiego oraz rosnący dobrobyt coraz większej liczby ludności na świecie przyczyniły się z jednej strony do wzrostu popytu na wszelkiego rodzaju surowce, a z drugiej na znaczną poprawę płynności rynków surowcowych.
Nic nie wskazuje na zmniejszenie chińskiego zapotrzebowanie na surowce energetyczne w najbliższych latach. Podkreśla się również niewielką korelację poszczególnych sektorów surowców (metali, produktów rolnych, ropy czy gazu) ze zdecydowaną większością pozostałych klas aktywów. By uniknąć niepotrzebnych zawirowań coraz powszechniej inwestuje się jednak nie w akcje spółek surowcowych, a w instrumenty pochodne na surowce i produkty rolne.
– Cały świat w najbliższej przyszłości będzie potrzebował ogromnych ilości surowców - podkreśla Bichler. – Zachód będzie przede wszystkim kupował surowce energetyczne, a Wschód zarówno ropę i gaz, jak i produkty żywnościowe – dodaje, prognozując, że na całym świecie nie zabraknie też chętnych na metale szlachetne.
Nie oznacza to, że inwestowanie w surowcowe fundusze futures jest pozbawione ryzyka. Według badań przeprowadzonych przez Barclays Capital, największe obawy inwestorów wzbudza możliwość tak zwanego „twardego lądowania" Chin. Niepokój budzi rosnąca inflacja w Państwie Środka, obawy długoterminowe wiążą się ze zmianami demograficznymi, które w wypadku Chin oznaczać będą starzenie się społeczeństwa i coraz bardziej realną utratę miana najludniejszego kraju świata na rzecz Indii.