W poniedziałek upłynął drugi już termin wymiany akcji między BP a Rosnieftem. Nie było informacji o kolejnym przedłużeniu. A to może oznaczać fiasko aliansu.
Zgodnie z niedawną decyzją sądu arbitrażowego w Sztokholmie BP i Rosnieft mogą się wymienić wartymi 16 mld dol. akcjami, pod warunkiem że partnerem Rosjan w wydobyciu ropy w Arktyce nie będzie BP, ale rosyjska spółka TNK-BP.
Jednak Rosnieft nie wyraża na to zgody, argumentując, że TNK-BP nie ma ani doświadczenia, ani kapitału do takich robót. Dlatego BP, jak dowiedział się „Wall Street Journal", złożyła oligarchom mającym połowę TNK-BP propozycję wykupu ich udziałów. Brytyjsko-amerykański gigant gotowy jest zapłacić co najmniej 30 mld dol. tak w gotówce, jak i w swoich akcjach. Wiadomo, że oligarchowie są zainteresowani aktywami BP, np. w Algierii. Rozmowy z ich spółką AAR trwały cały weekend. Jak podaje źródło zbliżone do negocjacji, nie były łatwe, bo uczestniczyły w nich nie tylko BP, Rosnieft i AAR, ale i strona rządowa.
Właściciele AAR – Michaił Fridman (właściciel bankowej Alfa Group), amerykański biznesmen rodem z Rosji Leonard Bławatnik (Access Industries) i Wiktor Wekselberg (grupa Renova), chcą ugrać jak najwięcej.
To oni zablokowali cały alians w lutym, składając pozew do sądu w Londynie. Dowodzili, że jest sprzeczny z umową założycielską TNK-BP. Zapisano w niej, że udziałowcy, a więc też BP, muszą realizować wszystkie swoje projekty w Rosji i na Ukrainie poprzez TNK-BP.