Konwent Business Centre Club uważa tzw. porozumienia zarządu JSW z centralami górniczymi za nielegalne. Zdaniem ekspertów BCC dziesięcioletnie gwarancje zatrudnienia, które 5 maja otrzymali górnicy z JSW, a teraz także koksownicy z Zabrza (Kombinat Koksochemiczny Zabrze będzie włączony do JSW) są istotnym obciążeniem ekonomicznym, które bardzo negatywnie wpływać będzie na wycenę akcji JSW w ofercie publicznej.
"Natomiast wynegocjowane zachowanie władztwa korporacyjnego przez Skarb Państwa jest przysłowiowym darowaniem Niderlandów wobec puli oferowanych publicznie akcji. Stanowisko prezentowane w tych kwestiach przez Ministerstwo Gospodarki jest kapitulacją wobec szantażu" - piszą przedsiębiorcy z BCC.
BCC uważa także, że nie do przyjęcia są oceny związkowców o wprowadzeniu JSW na giełdę. Chodzi m.in. o słowa Dominika Kolorza, szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności, który wielokrotnie nazywał prywatyzację JSW pospieszną i dziką. Chodzi też o inne żądania związkowców: m.in. niemożliwe do zmiany zapisy o tym, że przedstawiciele strony społecznej zasiądą w radzie nadzorczej.
"W tym samym czasie związkowcy KGHM delegują do Rady Nadzorczej osoby, biorące aktywny udział w zamieszkach pod siedzibą zarządu kopalni" - przypomina BCC. Do tego m.in. odnosił się w środę w Katowicach minister skarbu Aleksander Grad, który powiedział, że pomylili funkcje (związkowców z członkami rady nadzorczej) i dlatego na walnym zamierza ich odwołać.
Zdaniem przedstawicieli BCC kilka lat temu państwo zostało zmuszone do finansowania oddzielnego, kosztownego systemu emerytur górniczych, a strajki organizowane przez radykałów powodują - albo grożą spowodowaniem - poważnych strat dla całych załóg. Opór związkowców uniemożliwia np. racjonalizację ustaw o nadzorze właścicielskim skarbu państwa, których projekty m.in. wyprowadzały związki z rad nadzorczych spółek i likwidowały obecny konflikt interesów w tym obszarze.