Reklama

Chiliski wulkan uziemia loty

Tym razem chilijski wulkan z andyjskiego pasma Puyehue-Cordon Caulle zakłócił transport lotniczy na półkuli zachodniej. Wstrzymane zostały setki lotów między Australią, Nową Zelandią i Ameryką południową, oraz w samej Ameryce Południowej

Publikacja: 12.06.2011 11:19

Chiliski wulkan uziemia loty

Foto: Bloomberg

Tym razem chilijski wulkan z andyjskiego pasma Puyehue-Cordon Caulle zakłócił transport lotniczy na półkuli zachodniej. Wstrzymane zostały setki lotów między Australią, Nową Zelandią i Ameryką południową, oraz w samej Ameryce Południowej.

Ucierpieli przede wszystkim pasażerowie australijskiego Qantasa, Air New Zealand, Aerolinas Argentinas i Lana Chile. Brytyjski Virgin stara się nie odwoływać resjów i szuka nowych pułapów przelotu. W ostatnią sobotę tylko z Buenos Aires zostało odwołanych 320 lotów łącznie w Ameryce Południowej ponad tysiąc. Ta liczba będzie rosła.

Przestrzeń powietrzna nad Nową Zelandią i dużą częścią Australii ma być zamknięta przynajmniej na tydzień, ale mówi się, że wulkan pozostanie bardzo aktywny nawet przez 10 dni.

Wulkan Puyehue-Cordon Caulle emituje bardzo drobne cząsteczki pyłu, które zdaniem nowozelandzkiego Urządu Lotnictwa Cywilnego mogą poważnie uszkodzić zbiorniki paliwa oraz wycieraczki szyb w kabinie pilotów. „Gdyby pył wulkaniczny dostał się do silników, jest w stanie zablokować ich pracę "- napisał w informacji Bill Sommer, rzecznik nowozelandzkiej agencji tłumacząc dlaczego przestrzeń nad Nową Zelandią została zamknięta. Sommer powołuje się na przykład unieruchomienia wszystkich czterech silników jumbo jest British Airways, który w roku 1982 przeleciał przez chmurę pyłu po wybuchu wulkany Mount Galunggung w Indonezji. Zanim pilotowi ponownie udało się uruchomić 3 z 4 silników, maszyna spadła wtedy o ponad 6 kilometrów, ale potem wyrównała lot i już bezpiecznie wylądowała w Dżakarcie, stolicy Indonezji.

Pasmo wulkaniczne Puyehue-Cordon Caulle poprzednio było aktywne w latach 1921-22 i potem w roku 1960.

Reklama
Reklama

Jak dotąd jednak największe straty w lotnictwie cywilnym spowodował wybuch islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokull. Między 15 a 20 kwietnia 2010 roku zostało odwołanych ponad 100 tys. lotów. W tym roku w końcu maja inny islandzki wulkan, Grimsvotn spowodował uziemienie ponad 500 lotów. Jednakże agencja kontroli lotnictwa cywilnego Eurocontrol była tym razem o wiele ostrożniejsza w zarządzaniu ruchem powietrznym i zależnie od sytuacji zamykała i otwierała obszary w których przeloty były zabronione, bądź dozwolone. Dzięki temu Grimsvotn nie spowodował poważnych strat u przewoźników.

 

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama