Rynek gruntów wyraźnie się ożywił. Inwestorzy finalizują transakcje kupna, których łączna wartość na koniec roku przekroczy znacznie miliard złotych. To ponaddwukrotny wzrost w porównaniu z 2010 r. – wynika z badania przeprowadzonego przez firmę doradczą Colliers International (CI). W ub. r. inwestorzy kupili w kraju działki warte nie więcej niż 500 mln zł.
– Rynek zakupów ziemi w tym roku będzie wart 1,2 – 1,5 mld zł – twierdzi Daniel Puchalski, szef działu gruntów inwestycyjnych CI. – Dziś w zaawansowanych negocjacjach, czyli np. po umowach przedwstępnych, są umowy sprzedaży działek wartych ok. 520 mln zł. Do końca roku na rynek trafi ziemia warta kolejne kilkaset milionów – dodaje. W pierwszym półroczu deweloperzy i inwestorzy wyłożyli już na działki w kraju ok. 600 mln zł.
O tym, że ruch na rynku ziemi pod inwestycje jest coraz większy, mówi także Paweł Grząbka, szef firmy doradczej CEE Property Group. – Wielu deweloperów planowało kupić ziemię w ubiegłym roku, ale czekali na niższe ceny. Teraz, gdy oczekiwania sprzedających się zmniejszyły, dochodzi do finalizacji transakcji – mówi Grząbka.
Jego zdaniem ceny ziemi są niższe z dwóch powodów. Po pierwsze, sprzedający się przekonali, że nie wrócą już stawki sprzed kryzysu i jeśli chcą sprzedać nieruchomość, to muszą się godzić na ceny niższe niż te z lat 2007 – 2008. Po drugie, banki, które kredytowały wtedy zakup ziemi, nie są tak cierpliwe jak rok temu i żądają spłat kredytów. Stąd część spółek musi wyprzedawać ziemię.
O ile taniej można kupić dziś tereny pod inwestycje? – To zależy od tego, o ile ich ceny były zawyżone wcześniej. Czasem obniżka wynosi 10 proc. w stosunku do stawki sprzed roku czy dwóch lat, a czasem nawet 50 procent – tłumaczy Paweł Grząbka. – Słyszałem, że np. działka przy ul. Kłobuckiej w Warszawie jeszcze w ub.r. była do wzięcia za 160 mln zł, a teraz deweloper kupił ten teren za ok. 70 mln zł.