Ulga prorodzinna nadal jest najpopularniejsza, ale kwota odliczeń z tego tytułu w ubiegłym roku prawie się nie zmieniła w stosunku do 2009 r. – w obydwu latach opiewała na ok. 7,1 mld zł. Malała natomiast liczba korzystających z niej osób – o ok. 30 tys. Wniosek – pensje były wyższe, wyższy płaciliśmy podatek, było więc od czego ulgę odpisywać.
Ankieta przeprowadzona przez „Rz" w izbach skarbowych w Polsce pokazuje, że w wyniku rozliczeń PIT za 2010 r. do kasy państwa wpłynęło w sumie z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych 51,4 mld zł, czyli o około 2 mld zł więcej niż w 2009 roku. Kwota odliczeń najbardziej wzrosła na Dolnym Śląsku
– o 8 mln zł. Na drugim i trzecim miejscu pod tym względem znalazły się: Kujawsko-Pomorskie – o 3,6 mln zł, i Wielkopolska – o 3,5 mln zł. Największy spadek odnotowano na Mazowszu. Liczba rodziców, którzy dokonali odpisów od podatku na swe małoletnie dzieci, zmniejszyła się o 13,2 tys., a kwota odliczeń spadła aż o 24,2 mln zł. Mniej na uldze skorzystali jednak także np. mieszkańcy województwa łódzkiego – o 8,3 mln zł. Tam też liczba podatników, którzy odliczyli ulgę w ubiegłym roku, zmniejszyła się o ok. 10 tys. osób.
W ocenie Piotra Maksymiuka, doradcy podatkowego Backer & MacKenzie, na fakt, że mniejsza liczba osób odliczyła w sumie więcej pieniędzy z tytułu ulgi niż rok wcześniej, z pewnością nie wpłynęły zmiany przepisów. – Kwotę ulgi zamrożono, a zmiana dotycząca sposobu odliczania została wprowadzona już w 2009 roku – wyjaśnia doradca. Polegała ona na skróceniu okresu odpisów – wcześniej, jeśli dziecko urodziło się w połowie roku, rodzice mogli odliczyć ulgę za cały rok, od dwóch lat odpis liczy się od momentu pojawienia się dziecka na świecie.
Jak uważa Piotr Kalisz, główny ekonomista CitiHandlowego, wartość odpisów z tytułu ulgi na dzieci będzie rosła, bo więcej zarabiamy, płacimy wyższe podatki i jest z czego ulgę odpisywać.