Katastrofa jeszcze przed nami?

Sytuacja w Grecji ciągle daleka jest od normalności, ciągle nie ma potrzebnych reform, tak więc najgorsze dopiero nastąpi, tak dla Grecji, jak i całej wspólnoty unijnej - uznali paneliści uczestniczący w spotkaniu pt. "Kryzys w krajach PIIGS - lekcje dla Europy&"

Publikacja: 07.09.2011 19:23

Katastrofa jeszcze przed nami?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

- Wejście do strefy euro i dostępność środków unijnych spowodowały wzrost konsumpcji, to wraz z niewłaściwym zarządzaniem finansami publicznymi leży u podstaw greckich kłopotów - uznał Dimitrios Tsomocos z Uniwersytetu Oxfordzkiego.

W jego ocenie jednak nie doszło by do pożaru, gdyby Bruksela okazała się pomocna w naprawie sytuacji, a tak się nie stało. Dodatkowo publiczne wypowiedzi unijnych i światowych organizacji nie pomagają w reformowaniu kraju i uspokojeniu sytuacji wewnątrz.

- Ludziom trudno się pod ogniem krytyki pogodzić np. z obniżką wynagrodzeń -wyjaśnił profesor.

- Zamiast lekarstwa zaaplikowano nam dawkę krytyki, która tylko pogorszyła sytuację. Zgodził się on jednak, że środki kierowane dl Grecji idą teraz na bieżącą konsumpcję, a nie na naprawę sytucji.

- Nie ma poprawy dyscypliny finansowej, do kasy państwa nie wpływają dodatkowe pieniądze, z tego powodu obawiam się, że najgorsze dopiero przed nami -wyjaśnił Tsomocos

Niestety sytuacja w pozostałych krajach PIIGS, mających problem z obsługą zadłużenia wcale nie jest dużo lepsza.  Fatima Barros z Katolickiej Szkoły Biznesu i Ekonomii z Portugalii zapewniła, że jej kraj bardzo chciał należeć do strefy euro, ale w momencie zamiany walut rząd borykał się z ogromną inflacją, zadłużenie rosło.

- Gdy weszliśmy do uni walutowej pojawił się problem stóp procentowych, nie zapanowaliśmy nad wydatkami budżetowymi, rosły wynagrodzenia, nie rosła wydajność, straciliśmy konkurencyjność i deficyt wystrzelił w górę - wyliczała Barros.

- Wszystko to spowodowało, że gdy na świecie zaczął się kryzys, u nas zapaść finansów publicznych już istniała, a rząd nie był  w stanie w obliczu zbliżających się wyborów podjąć koniecznych reform. Panelistka dodała, że błędem było zmniejszenie w marcu 2008 roku stawki podatku VAT i to w momencie, gdy cena baryłki ropy doszła do poziomu 100 dolarów za baryłkę.  Rok póżniej ogłoszono kolosalną podwyźkę dla administracji publicznej, co jeszcze pogłębiło kryzys finansów publicznych. Deficyt skoczył do  9,3 proc. PKB, a nasz rating został obniżony.

- Teraz musimy wrócić do kryteriów z Maastricht bez zwiększania recesji - to prawdziwe wyzwanie - uznała Barros.

Eduardo Cabrita szef komisji ds. budżetu i finansów Parlamentu Portugalskiego nie zgodził się z wizją swej przedmówczyni. Wyjaśnił on, że sytuacja krajów PIIGS jest różna, a reakcja Europy na kryzys euro sprowadza wszystko do jednego mianownika.

- My nie mamy problemu ze statystykami, z takimi problemami zadłużeniowymi jak Grecy, ani bańką na rynku nieruchomości, z czym zmagała się Hiszpania - wyliczał Cabrita.

- Portugalia ma za to problem z zadłużeniem prywatnym spowodowanym wysokim poziomem konsumpcji i niskimi stopami procentowymi, które zostały obniżone w momencie wejścia do strefy euro.  W jego ocenie poziom zadłużenia nie odbiega od standardów europejskich. Kłopotem jest zaś wzrost świadczeń socjalnych, co pogorszyło sytuacją na rynku pracy. - Zmian w strukturze ekonomicznej wymaga też poprawa konkurencyjności, w tym zgadzam się z przedmówczynią - wyjaśnił polityk.

Dodał on, że Portugalia rozumie potrzebę cięcia deficytu i to robi.

- Jestem przekonany, że to się nam uda - zapewnił zebranych. W trakcie reorganizacji jest też Hiszpania, o czym zapewnił Jose Barcelo, dyrektor Ulysse Eurogroup z Hiszpanii.

- Mamy skomplikowaną sytuację, bo połowa stopy bezroboci w UE przypada na nasz kraj, wzięło się to m.in. stąd, że i u nas wcześniej nikt nie myślał o reformach - wyjaśnił. W jego ocenie teraz, kładąc rękę na sercu, nikt nie powinien szukać winnych, ale wziąć się do roboty i zarazić nią całą Europę

- Wejście do strefy euro i dostępność środków unijnych spowodowały wzrost konsumpcji, to wraz z niewłaściwym zarządzaniem finansami publicznymi leży u podstaw greckich kłopotów - uznał Dimitrios Tsomocos z Uniwersytetu Oxfordzkiego.

W jego ocenie jednak nie doszło by do pożaru, gdyby Bruksela okazała się pomocna w naprawie sytuacji, a tak się nie stało. Dodatkowo publiczne wypowiedzi unijnych i światowych organizacji nie pomagają w reformowaniu kraju i uspokojeniu sytuacji wewnątrz.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca