W ciągu trzech miesięcy tego roku polskie porty morskie przeładowały 41,4 mln ton ładunków; o 1,1 mln ton mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. To źle wróży całej gospodarce, bo transport morski jest często wymieniany jako jeden z głównych czynników pokazujących koniunkturę.
Wzrost przeładunków odnotował port w Gdyni – o ok. 9 proc. Gdańsk i Szczecin straciły łącznie ok. 2 mln ton ładunków.
– W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy przeładowaliśmy 11,7 mln ton ładunków, to o 1 mln więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Jednak już przeładunki we wrześniu były zbliżone do tych z zeszłego roku – mówi Janusz Jarosiński, prezes gdyńskiego portu morskiego. Jak dodaje, wzrost przeładunków port zawdzięcza głównie większej ilości przeładowanej drobnicy i kontenerów. Coraz więcej w gdyńskim porcie pojawia się sprowadzanych ze Szkocji i Norwegii kruszyw, używanych m.in. do budowy dróg. Mniejszy niż w zeszłym roku jest przeładunek węgla, na podobnym do odnotowanego w ciągu pierwszych trzech kwartałów zeszłego roku poziomie kształtuje się transport zboża. – Widać lekkie spowolnienie. Mimo to oczekujemy, że na koniec roku wzrost przeładunków wyniesie ok. 5 proc. – podsumowuje prezes Jarosiński.
Przeładunki w zespole portów Szczecin – Świnoujście spadły w ciągu trzech kwartałów tego roku o 5,5 proc.
– Trzy kwartały tego roku zamknęliśmy przeładunkiem 18,5 mln ton, o 1,5 mln ton mniejszym niż w analogicznym okresie zeszłego roku – mówi Janusz Kasprowicz, rzecznik gdańskiego portu. Jak wyjaśnia, po dobrym początku roku statystyki zaczęły spadać od lata. Maj był ostatnim miesiącem obsługi tranzytu rosyjskiej ropy naftowej, więc przeładunki terminala paliw płynnych spadły o 2,5 mln ton, do 8,2 mln ton.