To jedna z najbardziej dynamicznie rosnących firm na warszawskim parkiecie. Od debiutu 30 października 2007 r. akcje krakowskiej grupy pocztowo-finansowej, do której należy m.in. firma InPost, operator pocztowy i właściciel sieci paczkomatów do nadawania i odbierania przesyłek, wzrosły o przeszło 550 proc. Nawet w kryzysowym dla GPW 2008 roku – jak wynika z giełdowego zestawienia – Integer.pl jako jedna z zaledwie 15 spółek dał wzrost wartości akcji. Stopa zwrotu wyniosła 20 proc. i był to drugi najlepszy wynik na warszawskim parkiecie.
– Polski rynek jest nie tylko trudny i hermetyczny ze względu na monopol Poczty Polskiej, ale także np. z powodu ochrony przed płaceniem podatku VAT, jaką objęta jest Poczta Polska, lub forsowanie – już nawet w nowym prawie pocztowym – przepisów, które dyskryminują podmioty prywatne – mówi Rafał Brzoska, prezes Integer.pl. Ocenia, że ze skonsolidowanym zyskiem za pierwsze półrocze br. na poziomie 11,5 mln zł (o 56,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej) i przychodami na poziomie 115,5 mln zł (wzrost o 22 proc.) firma osiągnęła dopiero ok. 20 proc. celu. – Nasz potencjał rynkowy jest więc ogromny – zauważa Brzoska, ale nie ukrywa, że choć spółka nadal zamierza rozwijać się w kraju, to główne nadzieje wiąże z rynkami zagranicznymi. – Oceniam, że w perspektywie czterech–pięciu lat nasze przychody z tej działalności przekroczą rocznie 40 – 50 mln euro – mówi Brzoska.
W ciągu najbliższych trzech lat paczkomaty InPost do nadawania i odbierania przesyłek 24 godziny na dobę mają być w 20 państwach europejskich. Spółka podpisała też kontrakt na instalację maszyn m.in. w Arabii Saudyjskiej i Chile. Jeszcze rok temu Integer.pl nawet nie zakładał międzynarodowej ekspansji. – Myśleliśmy co najwyżej o Ukrainie, Czechach lub Słowacji. A teraz zdobywamy tak egzotyczne rynki jak Arabia Saudyjska – zauważa Brzoska. – Jesteśmy na dobrej drodze, by tworzyć globalny produkt made in Poland.