Gwałtownie pogarszająca się sytuacja drugiego w Europie koncernu turystycznego Thomas Cook na razie nie wpłynęła na kondycję jego polskiej spółki – Neckermann Polska. Przedstawiciele polskiego biura podróży twierdzą, że nic mu nie zagraża. – Dla nas sytuacja w Wielkiej Brytanii nie ma znaczenia – deklaruje prezes Neckermann Polska Marek Węgierek.
Thomas Cook ma potężne kłopoty od wielu miesięcy. We wtorek jego notowania na londyńskiej giełdzie pikowały w dół o przeszło połowę, gdy firma przyznała się do kiepskiej sytuacji finansowej i konieczności renegocjacji z bankami warunków spłaty jej zadłużenia. Zapowiedziała także opóźnienie podania wyników finansowych. Wcześniej Thomas Cook także mocno tracił: w połowie roku jego akcje potaniały o blisko jedną trzecią, gdy firma skorygowała w dół prognozę zysku. W sumie od stycznia do września akcje koncernu staniały z ponad 190 do poniżej 40 funtów.
W Cooka uderza kryzys i spadek zainteresowania wyjazdami w Europie Zachodniej. Teraz firmę dodatkowo osłabia okres zimowy, gdy liczba klientów w biurach, a w konsekwencji przychody – tradycyjnie spadają.
- To bardzo niedobra wiadomość – komentuje sytuację Thomasa Cooka prezes Polskiej Izby Turystyki Jan Korsak. I ostrzega: - Rynek jest bardzo nerwowy, ludzie bombardowani są informacjami o nadchodzącym kryzysie. To osłabia popyt. Nie można więc wykluczyć, że nagle nie załamie się sytuacja jakiegoś bardzo dużego biura podróży w Polsce – mówi Korsak.
Neckermann Polska to jeden z liderów polskiego rynku wycieczek zagranicznych. Według firmy analitycznej InfoServices, w ubiegłym roku znalazł się w pierwszej dziesiątce touroperatorów pod względem przychodów. W tym roku obsłuży 140 tys. klientów, o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Planuje zysk, choć kierownictwo nie zdradza jego wysokości.