Czas polskiego Diora

Rodzimy przemysł odzieżowy podbijał już zagraniczne rynki, ale tańszymi markami. Teraz przyszła kolej na modę z wyższej półki

Publikacja: 21.07.2012 07:41

Czas polskiego Diora

Foto: AFP

Polska moda zdecydowanie ma się czym pochwalić. Do dzisiaj wielu ekspertów jest przekonanych, że gdyby Barbara Hoff (założycielka marki Hoffland) miała większe możliwości w tej bardzo kapryśnej branży, mogłaby zrobić światową karierę. Jej Hoffland przez dekady wskazywał Polakom, co jest modne, jednak przełom 1989 r. nie obszedł się z marką zbyt łagodnie. Do niedawna dostępna w sklepach nieistniejącej już sieci Galeria Centrum, została zlikwidowana za kadencji prezesa Rafała Bauera. Jak mówił wówczas, przy tak ogromnej ofercie nowych marek trudno znaleźć chętnych do kupowania kolekcji kojarzących się z czasami, gdy w sklepach nie było wyboru i wszystko trzeba było zdobywać po znajomości.

Hoffland przebił się jednak nawet do modowych czasopism, a na kolejne przykłady zauważenia polskich projektantów za granicą musieliśmy sporo poczekać. Teraz przyszedł czas na odrabianie zaległości.

W tym tygodniu w prestiżowym domu towarowym Harrods ruszyło stoisko polskiej marki La Mania założonej w 2010 r. przez Joannę Przetakiewicz. – To nasz wielki sukces. Zwłaszcza Harrods rygorystycznie dobiera najemców i nigdy nie zdecydował się na wprowadzenie do oferty marki, która ma mniej niż 10 lat. Jego przedstawiciele byli na wystawie La Manii w ramach Londyńskiego Tygodnia Mody i tak im się kolekcja spodobała, że postanowili ją kupić – mówi „Rz" Joanna Przetakiewicz, założycielka domu mody La Mania. – Aby mieć tam butik, trzeba osiągać minimum 600 tys. funtów obrotów rocznie – mówi założycielka marki.

W przyszłym miesiącu La Mania pojawi się w Mediolanie, gdzie także uruchamia stoisko w nowym concept store w centrum miasta. Założycielka firmy przyznaje, że po pokazie w ramach Tygodnia Mody w Londynie dostaje wiele ofert z całego świata. – Koncentruję się na rynkach otwartych na nowe, bardziej niszowe marki, jak Dubaj, Abu Dhabi. Poza tym na Paryżu i innych miastach zachodniej Europy – mówi Przetakiewicz.

Zupełnie inny model wejścia na rynki zagraniczne wybrała Ewa Minge. Projektantka w Polsce przez prasę nie jest szczególnie lubiana, jednak ma na koncie całą serię sukcesów, które trudno będzie komukolwiek przebić. Jej kreacje nosiły już Ivana Trump, LaToya Jackson, Kelly Rowland czy Cheryl Cole. Ta ostatnia wystąpiła w sukni jej projektu na koncercie z okazji diamentowego jubileuszu królowej Elżbiety II. Hołubione przez polskie salony grono innych rodzimych projektantów co najwyżej może za swój sukces uznać ubieranie gwiazd programów telewizyjnych i seriali.

– Podbój rynków zagranicznych to ciężka i długotrwała praca. Zanim nawet o tym pomyślałam, przez 10 lat budowałam swoją markę w Polsce. Teraz szykuję ofensywę, która zacznie się już pod koniec roku, ale przypadnie głównie na 2013 r. W końcu 13 to moja szczęśliwa liczba – mówi Ewa Minge.

Projektantka podpisała umowę ze spółką Esotiq & Henderson, dzięki której ma faktycznie ruszyć z podbojem rynków zagranicznych. Będzie ona otwierać kameralne butiki oraz showroomy w wielu miejscach na świecie – od zachodniej Europy po Azję. Projektantka przyznaje, że wielu aspektów takiej działalności musiała nauczyć się sama. – Ubieranie celebrytów to jeden ze sposobów promocji, jednak jestem przeciwniczką wysyłania im gotowych ubrań, ponieważ dostają ich za dużo i nikt tego nie zauważy. Wolę promować się pokazami w ramach Tygodni Mody w Paryżu czy Nowym Jorku. Dzięki temu zdjęcia kolekcji ukazują się w najbardziej prestiżowych magazynach modowych obok Diora czy Valentino, są przeglądane przez stylistów czy agentów gwiazd, którzy później się do nas zgłaszają – mówi.

Jednak klientów poza krajem zdobywają także marki bardziej niszowe, przeznaczone choćby dla młodzieży. Najnowszy przykład to Local Heroes, o którym zrobiło się bardzo głośno, gdy w ubraniach tej marki pokazał się idol nastolatek Justin Bieber. Założycielki marki – Areta Szpura i Karolina Słota – po prostu wysłały do jego kalifornijskiego domu paczkę z ubraniami. Nie dość, że je

założył, to jeszcze został w nich wielokrotnie sfotografowany. Gdy w świat poszła wiadomość o marce, dopiero wtedy wiele osób w Polsce dowiedziało się o jej istnieniu. Założycielki Local Heroes nie zdradzają, jak ten sukces wpłynął na zainteresowanie ich ofertą i czy planują otwarcie standardowego butiku. Dziś kolekcja dostępna jest tylko w sklepie internetowym.

O niektórych młodych projektantach może jednak być naprawdę głośno. Przykład to Sabrina Pilewicz, która postawiła na akcesoria, głównie torebki. Na polskich salonach o jej pracy mówi się już sporo. Z kolei w krajach naszego regionu trudno znaleźć centrum handlowe bez sklepu którejś z polskich marek jak Reserved, House czy Tatuum. Nabywcom jednak trudno się domyślić, że mają przed sobą produkt polski – nie wskazuje na to ani nazwa, ani miejsce produkcji (zazwyczaj jest nim jeden z krajów azjatyckich). Szkoda tylko, że giną w Polsce szwalnie odzieży. Jeszcze niedawno znane były z wysokiej jakości produkcji, a te, które przetrwały, dzisiaj w większości pracują dla wielu światowych marek z najwyższej półki. Gdyby odpowiednio wcześnie próbowano im pomóc, może branża wyglądałaby jak we Włoszech. Zamiast tego nawet polscy projektanci narzekają, że trudno jest u nas znaleźć miejsce, w którym mogą szyć kolekcje.

Polska moda zdecydowanie ma się czym pochwalić. Do dzisiaj wielu ekspertów jest przekonanych, że gdyby Barbara Hoff (założycielka marki Hoffland) miała większe możliwości w tej bardzo kapryśnej branży, mogłaby zrobić światową karierę. Jej Hoffland przez dekady wskazywał Polakom, co jest modne, jednak przełom 1989 r. nie obszedł się z marką zbyt łagodnie. Do niedawna dostępna w sklepach nieistniejącej już sieci Galeria Centrum, została zlikwidowana za kadencji prezesa Rafała Bauera. Jak mówił wówczas, przy tak ogromnej ofercie nowych marek trudno znaleźć chętnych do kupowania kolekcji kojarzących się z czasami, gdy w sklepach nie było wyboru i wszystko trzeba było zdobywać po znajomości.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca