Opel w Gliwicach zastopował linie produkcyjne już 23 lipca, tyski Fiat stanął w dwa dni później 25 lipca, a w poniedziałek 30 lipca przerywa pracę Volkswagen w Poznaniu. Wszystkie przerwy to standardowe wakacyjne przestoje, które wykorzystywane są m.in. do konserwacji i napraw urządzeń. Opel przygotowuje się także do uruchomienia produkcji kolejnego modelu astry – czterodrzwiowej wersji sedan. Praca z powrotem ruszy w przyszłym miesiącu: w Gliwicach 12 sierpnia, w Tychach 20 sierpnia.
W tym roku przestoje potrzebne są zwłaszcza dla spowolnienia tempa produkcji, która okazuje się nadmierna w stosunku do rynkowego popytu. Jest bardzo prawdopodobne, że jesienią potrzebne będą kolejne przerwy, choć krótkie – jedno lub dwudniowe. Sytuacja na europejskim rynku – polscy producenci eksportują blisko 98 proc. samochodów – jest dramatyczna. W pierwszej połowie roku liczba rejestracji spadła w porównaniu z ubiegłym rokiem o prawie 7 proc. W przypadku samochodów użytkowych spadek sięga już 11 proc. A dwa najważniejsze dla polskich producentów rynki – włoski oraz niemiecki – coraz bardziej słabną. We Włoszech popyt zmalał o blisko jedną piątą ( w czerwcu o przeszło 24 proc.). W Niemczech sprzedaż jest jeszcze na plusie, ale niewielkim (tylko 0,7 proc.)
Eksport aut z Polski spadł po trzech miesiącach (to ostatnie dane) o przeszło 18 proc., ale można przypuszczać, że w kolejnych jeszcze się pogłębi. Produkcja (osobowe i dostawcze) w czerwcu spadła rok do roku o ponad 22 proc., żaden z trzech producentów nie zdołał wyjść ponad kreskę. W przypadku samochodów osobowych produkcja spadła jeszcze bardziej – o 24,5 proc.
W branży panuje przekonanie, że druga połowa roku nie przyniesie jeszcze poprawy, a bessa może dotykać przemysł samochodowy także w roku przyszłym. Problemem fabryk w Polsce jest także fakt, że produkują samochody małe i kompaktowe, najbardziej narażone na spowodowany kryzysem spadek popytu.