Po trzech kwartałach obecnego roku drogie marki miały się na polskim rynku znacznie lepiej niż aut popularnych. Gdy sprzedaż tych ostatnich w porównaniu z ubiegłym rokiem zmalała, popyt na auta z segmentu premium powędrował w górę. I to w tempie dwucyfrowym.

Liczba rejestracji  BMW przekroczyła po dziewięciu miesiącach 4 tys. sztuk i okazała się o prawie 22 proc. wyższa niż przed rokiem. Jeszcze bardziej – o ponad 31 proc., do przeszło 3,8 tys. sztuk – podskoczyły rejestracje Audi, natomiast o blisko 15 proc., do 3,6 tys. sztuk, wzrosła liczba rejestrowanych aut Mercedesa. Ta trójka to najpopularniejsze marki z górnej półki, które znajdują się w pierwszej dwudziestce importerów o największej sprzedaży. Nieco gorzej poszło marce Volvo, która do niedawna była w segmencie liderem. Za to lepszymi niż rok temu wynikami może pochwalić się także Lexus, Jaguar  czy Land Rover, produkujący samochody, za które w Polsce trzeba zapłacić nawet kilkaset tysięcy złotych.

To jednak nic w porównaniu z samochodami superdrogimi. Nie brak nad Wisłą amatorów np. Astona Martina, którego średnia cena (aut sprzedawanych w Polsce) przekracza 1 mln zł. To znacznie więcej niż przedstawiciele marki oczekiwali, otwierając salon sprzedaży w Warszawie; zakładano wtedy, że klienci będą wybierać najtańsze modele. Okazuje się, że wybierają te droższe. Podobnie jest w warszawskim salonie Ferrari. Jak powiedział „Rz" Dante Cinque, dyrektor generalny Ferrari Warszawa, stołeczny salon został w ramach europejskiej sieci marki wyróżniony jako ten, który sprzedaje modele najlepiej doposażone, a więc w najwyższych cenach. O liczbie chętnych na te samochody świadczy fakt, że już w połowie lutego salon wyprzedał auta przydzielone mu przez centralę marki na cały 2012 rok.

Dobra kondycja takich marek w Polsce jest odbiciem ich globalnych wzrostów. Na przykład grupa BMW odnotowała w ubiegłym roku najlepsze wyniki sprzedaży w swojej historii. Światowa sprzedaż należących do koncernu marek (BMW, Mini, Rolls-Royce) wyniosła w 2011 roku prawie 1,67 mln pojazdów i była o 14,2 proc. wyższa niż rok wcześniej.