Ile warta jest praca menedżera, który ma – z definicji – zarządzać setkami pracowników, w spółce, która co roku wypracowuje miliardowe zyski i wypłaca właścicielom setki milionów złotych dywidendy – pytał wczoraj Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. A. Smitha. – W spółkach z dominującym udziałem Skarbu Państwa teoretycznie niewiele, bo zgodnie z ustawą kominową maksymalnie 20 tys. zł miesięcznie, choć te zapisy są obchodzone – dodał.
– Wynagrodzenie członków zarządu w spółkach z dużym udziałem państwa, jak wynika z raportów PwC, jest średnio o 20 proc. niższe niż np. w spółkach z WIG20 – wyliczał Cezary Kaźmierczak, autor „Raportu płacowego Polska i Świat".
– Jeszcze pięć lat temu średnie wynagrodzenie prezesa spółki „publicznej" nie przekraczało 220 tys. zł, w 2010 r. – 1,2 mln zł, a w 2011 roku ponad 1,5 mln zł – wynika z raportu. To efekt m.in. zmniejszania udziałów państwa w spółkach.
Gwiazdowski podkreślał, że ustawa kominowa powinna zostać zniesiona, a zamiast niej wprowadzone różnego rodzaju programy motywacyjne. – Takim właśnie instrumentem są programy opcyjne, np. opcji menedżerskich, czyli odroczonego w czasie wynagrodzenia przyznawanego w ramach długoterminowych planów motywacyjnych – przekonywał. Jak wyliczał, w USA 95 proc. spółek o przychodach powyżej 3 mld dol. ma programy opcyjne, w Wielkiej Brytanii – 93 proc., w Europie Kontynentalnej – 63 proc. W Polsce prowadzi je zaś kilkanaście spółek, w tym PKN Orlen.
– Pod rządami ustawy kominowej Skarb Państwa może mieć problemy z najlepszymi menedżerami – dodał Kaźmierczak. Wartość wynagrodzenia polskiej kadry zarządzającej plasuje nasz kraj na 21.–22. miejscu pośród wszystkich państw Europy (badania firmy Sedlak & Sedlak). Kadra menedżerska zarabia w Polsce ok. 1340 euro, podczas gdy średnia w UE to 4 tys. euro. Menedżer w Polsce zarabia więc nawet mniej niż szeregowy pracownik w UE, którego płaca wynosi ok. 1970 euro.