W Katowicach już działa Gwarant, należący do giełdowego Impelu, a na stołecznym Okęciu największy w branży – Konsalnet.
Pasażerów i bagaż w nieczynnym nadal porcie lotniczym w Modlinie skontroluje, po przywróceniu ruchu, konsorcjum Poczty Polskiej i podlaskiej firmy Stekop.
Cały sektor ochrony czekał na ten moment: szacuje się, że rynek usług bezpieczeństwa w 13 portach wart jest przynajmniej 120 mln zł rocznie. Już widać, że zarobią na nim przede wszystkim największe spółki branży security. Tylko je stać na kosztowny wysiłek organizacyjny. Kontrole pasażerów i bagażu na lotniskach to prestiż ale też unikalna specjalizacja. – Poza pieniędzmi liczą się korzyści wizerunkowe. Wśród podróżnych nie brakuje przedstawicieli biznesu, potencjalnych klientów Impelu – mówił niedawno „Rz", Grzegorz Dzik, prezes wrocławskiej grupy.
Szef Konsalnetu, Adam Pawłowicz, twierdzi, że warto bić się o lotniskowe kontrakty, bo to dla branży security (4, 5 tys. firm, wartość rocznych zamówień ponad 7 mld zł), nowy rynek i wyjątkowo obiecujący. – Spodziewamy się dynamicznego rozwoju usług. A kto pierwszy zaistnieje w tym biznesie i potwierdzi swe kompetencje, będzie mógł liczyć na stabilne dochody przez lata – przewiduje prezes Pawłowicz. I zapowiada ofensywę Konsalnetu w pozostałych przetargach lotniskowych. Firma Pawłowicza już wzięła na celownik port lotniczy w Poznaniu.
Główny konkurent Konsalnetu do lotnisk – Impel przygotowywał się do nowej roli od półtora roku. – Od podstaw szkoliliśmy ludzi, zdobywaliśmy europejskie certyfikaty i uprawnienia – wylicza Kamil Traczyk z Impel Security Polska.